Opublikowano dnia 20/01/2015
Zakłady chemiczne na os. Azoty oraz Zakłady Chemiczne na os.Blachownia Śl. działające w Kędzierzynie w okresie II Wojny Światowej, otoczone były licznymi bunkrami, które z upływem lat straciły swoje funkcje obronne. W samym mieście bunkrów było kilkanaście, różnej wielkości. Bunkry zaczęto przystosowywać do pełnienia cywilnych funkcji użykowych. Naturalnie, kilka z nich na dzień dzisiejszy ma przeznaczenie militarne i służące obronie cywilnej miasta.
W jednym z artykułów współautor strony „retromuzyka.pl” Zbigniew Kowalski, napisał o problemach lokalowych kędzierzyńskiej grupy”Kalicki Band”, która działa w bunkrze na os. Blachownia Śl. Faktem jest, że warunki akustyczne w bunkrze są złe. Dobrze byłoby aby ta grupa mogła odbywać próby w normalnych warunkach, mając do dyspozycji odpowiednią salę. W rozmowie z Panem Kalickim, zaproponowałem swoją pomoc w kwestii udostępnienia odpowiedniej sali. Niestety godziny realizacji prób zespołu „Kalicki Band” nie korelowały z godzinami pracy ODK „Komes”.
W kontekście działalności w/w grupy, przypomniał mi się krótki epizod z początkowego okresu działalności zespołu „TARANTY”. Otóż w 1965r. jeden ze starszych kolegów, Wiesiu Skorecki działając w Związku Młodzieży Socjalistyczne, aktywnie włączył się w organizację działalności kulturalno-oświatowej dla kędzierzyńskiej młodzieży. Właśnie Wiesiu zaproponował początkującemu zespołowi „Taranty” zagranie występu w bunkrze na os.Pogorzelec. Bunkier ten był i jest zlokalizowany obok budynku Urzędu Skarbowego przy ul. Piotra Skargi.
Wiesiek wraz z przyjaciółmi wysprzątał i przygotował bunkier do pełnienia funkcji klubu.
Pamiętam, że pomysł zagrania jednego z pierwszych koncertów bardzo nam się spodobał. W ogóle byliśmy dumni, że ktoś taki ważny zainteresował się początkującym zespołem. Repertuar mieliśmy bardzo, ale to bardzo skromny. Jednak taka możliwość dawała nam okazję do zaistnienia w środowisku. Pełni strachu, obaw jak to będzie, przywieźliśmy ze sobą nasze „składaki” tzn. sprzęt muzyczny, czyli wszystko to, co mogło z siebie wydać jakiś dźwięk. Niestety w owym bunkrze zagraliśmy tylko jeden raz, a mieliśmy tam grać co tydzień. Młodzież ówczesna, tak jak i dzisiejsza, zbyt spontanicznie reaguje w różnych miejscach i sytuacjach. Przyczyną zapewne był C2H5OH i dynamiczne usposobienie co poniektórych krewkich sympatyków, w samym bunkrze podczas imprezy, jak i poza nim. Całe to zamieszanie nie przypadło do gustu mieszkańcom pobliskich lokali. Tą działalnością zainteresowała się Milicja Obywatelska. Ostatecznie zakazano wszelakiej działalności w tym bunkrze. Sam pomysł, sama idea, była dobra, ale przegrała z brakiem kultury niektórych nadaktywnych kibiców. Jedną z kolejnych przyczyn zakazania działalności kulturalnej „bunkra” była informacja, że wewnętrzne ściany miały być wymalowane farbą fosforyzującą, taką jak wskazówki w zegarkach, aby rozświetlały wnętrze obiektu. Miała być bardzo szkodliwa substancja dla zdrowia, podczas dłuższego przebywania w jego wnętrzu. Na ile to była prawda, nie wiem.
Prośba! Jeśli ktokolwiek z mieszkańców os. Pogorzelec, i uczestników tamtego wydarzenia może się podzielić swoimi wspomnieniami o tamtym epizodzie, to bardzo proszę o napisanie i przekazanie swoich wrażeń na stronę „retromuzyka.pl.
Zbigniew Staniś
Opublikowano dnia: 20.01.2015 | przez: procomgra | Kategoria: Wspomnienia