Spotkałem Janusza Gniatkowskiego. Było to na początku lat siedemdziesiątych. Fascynowała mnie wówczas muzyka tzw. Mocnego uderzenia. Wiele czasu spędzałem słuchając moich ulubionych piosenek odtwarzanych z mojej bogatej już kolekcji płyt na gramofonie marki Bambino. Starałem się przebywać w miejscach gdzie grała muzyka. Za sprawą mojego brata często przebywałem na próbach zespołów, których był członkiem. Byłem świadkiem domowych spotkań z jego kolegami. Były to klimaty które uwielbiałem. Poznałem wtedy spore grono lokalnych muzyków. Między innymi miałem zaszczyt poznać braci Bratusów. Tadzia oraz Wiesia. W pewnym okresie Tadeusz kierował zespołem muzycznym działającym przy kędzierzyńskiej RSM Chemik. Zespół nazywał się M5. W niewielkim klubie spółdzielnianym organizowane były tak popularne wówczas dancingi. Tadeusz już wtedy zaliczył pewien okres współpracy z czołówką krajowej estrady. Pewnego razu zaproponował mi udział w koncercie w kędzierzyńskiej hali sportowej. Poznasz „Gniadego” – powiedział. Wiedziałem, że Tadeusz wraz z Tarantami występował w programach z Januszem Gniatkowskim. Byłem przekonany, że piosenki Janusza Gniatkowskiego to muzyka moich rodziców. Wiedziałem jednak, że to wielki artysta, wielkie nazwisko więc trzeba tam być. Siedziałem z Tadeuszem w loży VIP. Wielkie przeżycie. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że prawie każda piosenka, którą usłyszałem jest mi znana. Bella Donna, Kapelusz staromodny, Mexicana, Apasjonata, Indonezja, Kuba wyspa czy Vaya con Dios. Wielkie przeboje. Urzekły mnie.
Czułem dumę, że mogłem po koncercie zamienić kilka zdań z artystą. W koncercie tym piosenkarzowi towarzyszyła filigranowa piosenkarka Krystyna Maciejewska. Drobniutka i urodziwa kobieta o mocnym głosie. Nie wiedziałem, że są małżeństwem. Wyglądali fantastycznie. On wysoki i ona taka drobinka. W programie występował zespół Bene Nati. Zapamiętałem nazwisko jednego z muzyków zespołu. Zbigniew Maciejewski brat Krystyny. Była tam także Zdzisława Dyszkiewicz oraz gość z Austrii Roland Pitt. Pamiętam jak pięknie jodłował.
Minęło pół wieku. Świat bardzo się zmienił. Nastąpiła era cyfryzacji. Komputery sprawiły, że świat stał się maleńki. Z postępu cywilizacyjnego postanowiłem i ja skorzystać. Martwiło mnie to że tak łatwo odchodzą w zapomnienie postacie, które tak wiele dla nas znaczyły. Chciałem się temu przeciwstawić powołując do życia stronę internetową poświęconą lokalnej scenie muzycznej. Chciałbym zatrzymać czas. Odchodzą nasi idole. Nie ma już z nami Janka Marondla, Wiesia Bratusa, Henia Maruszczyka. Odszedł także współtwórca sukcesów kędzierzyńsko-kozielskich Tarantów Bronisław Pałys. To dzięki temu człowiekowi zawdzięczamy, że przy boku Janusza Gniatkowskiego pojawili się muzycy z naszego miasta. Niestety odszedł również i mistrz. Nie odeszły jednak jego piosenki. Jego głos nadal fascynuje.
16 września 2018 r. w Częstochowskiej Filharmonii im. Bronisława Hubermana odbył się koncert z okazji 90 rocznicy urodzin Janusza Gniatkowskiego. Zaszczytem dla portalu retromuzyka.pl było zaproszenie, które otrzymaliśmy z rąk p. Krystyny Maciejewskiej – Dyrektora Artystycznego Koncertu. Było to kolejne wydarzenie którego byłem szczęśliwym uczestnikiem. W trzygodzinnym koncercie wystąpili artyści dla których Janusz Gniatkowski znaczył bardzo wiele. Przyjaciele estradowi oraz laureaci Festiwalu Piosenek jego imienia. Piosenki śpiewali: Magdalena Łagiewka, Elżbieta Jatulewicz, Krzysztof Antkowiak, Andrzej Dyszak, Michał Gasz, Edward Hulewicz, Mariusz Kalaga, Janusz Szrom, Aleksander Nowacki z grupą Homo Homini oraz Krystyna Maciejewska. W piosenkach zawarta była podróż przez życie Janusza Gniatkowskiego.
Wkrótce rozpoczną się przygotowania do jubileuszowego X Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenek Janusza Gniatkowskiego w Poraju. Z pewnością weźmie w nich udział kędzierzyńsko-kozielska reprezentacja.
Tekst i zdjęcia: Zbigniew Kowalski
Opracowanie graficzne: Zygmunt Pieluch
Opublikowano dnia: 23.09.2018 | przez: procomgra | Kategoria: Bez kategorii