Wakacje roku 1972.
Wraz z kolegami spędzam je na obozie sportowym kędzierzyńskich ciężarowców w Rajczy w Beskidzie Żywieckim. Znalazłem się w grupie kilku osób nie związanych ze sportem. Jakoś nie ciągnęło mnie w stronę sportu. Fascynowało mnie wszystko, co dotyczyło big beatu. Byłem uczniem Zespołu Szkół Żeglugi Śródlądowej. Moim kolegą szkolnym był wówczas Wirek Nowicki. Niezwykle zdolny muzyk. Na wspomnianym obozie poznałem m.in. dwóch chłopaków z Koźla. Muzykujących kolegów. Zdzisława Łozę oraz Mietka Kruka. Ten drugi miał ze sobą gitarę. Niezwykłą gitarę. Akustyczna, dwunastostrunowa, profesjonalna. Wykonana, jeśli dobrze pamiętam, przez jakiegoś zdolnego lutnika z Brzegu. Z zazdrością patrzyłem na ten instrument i z jeszcze większą przyjemnością wsłuchiwałem się w popisy wokalne jej właściciela. Wiem, że Zdzichu także muzykował. Grał na perkusji. Obaj byli członkami jakiegoś kozielskiego młodzieżowego zespołu muzycznego. Mgliste obrazki wspomnień, które do dziś plączą się w mojej głowie.
Niestety odległość Kędzierzyna od Koźla nie sprzyjała podtrzymywaniu tej znajomości. Dziś nie do uwierzenia, a jednak tak było. W pewnym momencie zmieniłem szkołę, więc kontakt z muzycznym środowiskiem Koźla urwał się. Spotkałem Wirka po kilku latach w ZDK Lech podczas jednej z tzw. Gitariad. Były to przeglądy muzyczne oceniane przez działaczy kultury miejskiej, starające się wyłowić muzyczne talenty. Przyznawano nagrody, delegowano na inne konkursy muzyczne w województwie i nie tylko. Podczas tego turnieju spotkałem także Mietka. Występował w nieznanym mi jeszcze zespole PEX 75. Z uwagą przyglądałem się tej muzycznej rywalizacji, tym bardziej że byłem także jej uczestnikiem będąc członkiem grupy M5. Był to mój króciutki epizod wokalny. Wystąpiłem wtedy w chórku towarzysząc Halinie Cholewce, Tadziowi Bratusowi oraz mojemu bratu m.in. w piosence „Czarna rzeka”. Starałem się śpiewać, grając jednocześnie na tzw. „przeszkadzajkach”. Jury konkursu wytypowało obydwa zespoły do reprezentowania naszego miasta podczas Festiwalu Piosenki Opolszczyzny mającego odbyć się w Nysie. Niestety Grupa M5 przepadła w rywalizacji, natomiast PEX 75 zdobył najwyższe podium.
Potem nasze drogi rozeszły się na długi czas. Zawodowo byłem poza miastem.
Gdzieś tam obiło mi się o uszy nazwisko Kruk. Wiedziałem, że Andrzej, brat Mietka i Romka, też poszedł w muzyczną stronę. Widywałem go kilkakrotnie w TV. Pracował w chórkach towarzyszących znanym artystom takim jak Maryla Rodowicz czy Ryszard Rynkowski. Występował w tym charakterze wielokrotnie podczas festiwali opolskich.
Kolejny raz zobaczyłem już Romka w składzie chwilowej reaktywacji PEX 75 na okoliczność pierwszej Gitariady 40 organizowanej w amfiteatrze ODK Komes.
Znowu mijały lata i kolejne edycje Gitariady. Przyszedł czas na jej X edycję, jak się okazało ostatnią. Znów na scenie, tym razem samotnie, pojawił się Romek. Pomyślałem wtedy, że stał się jakby symboliczną klamrą, zamykającą dziesięcioletni okres „gitariadowy”. Zdałem sobie sprawę, że wydarzyło się coś ważnego. Oto na scenie ponownie pojawił się muzyk z blisko 50-letnim muzycznym stażem. Jak mało kto wypracował swoim talentem należne miejsce w galerii ważnych postaci naszego portalu.
Poprosiłem Romka o kilka słów wspomnień.
Romek opowiada o sobie.
Szalone lata sześćdziesiąte. Budził się polski rock’n’roll. Powstawały zespoły o kolorowych nazwach. Wszyscy byliśmy zafascynowani Mocnym Uderzeniem. Z wypiekami na twarzach podejmowaliśmy własne próby zaistnienia w tym nowo rodzącym się nurcie. Jedni robili to lepiej, inni nieco mniej. Muzyka młodzieżowa nie omijała mnie i braci. Jak w większości polskich domów rozbrzmiewała ona na różnej maści odbiornikach radiowych z magicznym zielonym oczkiem. Coraz mniej mandolinistów i akordeonistów, za to więcej brzmień gitary. Czerwono Czarni, Niebiesko Czarni, Skaldowie, Blackout, Czerwone Gitary, to pierwsze zespoły wyznaczające kierunek. Chcieliśmy być jak oni. Sznur do żelazka był dla dziewcząt będących przez chwilę Heleną Majdaniec, Adą Rusowicz, Mirą Kubasińską – mikrofonem, a dla chłopców chcących naśladować Janusza Popławskiego, Piotra Puławskiego, Krzysztofa Klenczona czy Tadeusza Nalepę – gitarą byłą szczotka do zamiatania (w przypadku retromuzycznego redaktora, gitarą była przykładnica kreślarska ojca – dzisiaj niewiele osób wie co to za przyrząd). Świetnie pokazuje ten klimat trzynasty odcinek serialu „Wojna domowa”. Tak też było w naszym przypadku. Gdzieś tam zdobyliśmy jakieś instrumenty i zaczęliśmy poznawać pierwsze gitarowe akordy. W księgarniach dostępne były kartonowe tabele tych chwytów. Pojawiały się w młodzieżowych gazetach teksty popularnych piosenek wraz z nutami i akordami. Takie były początki naszej edukacji muzycznej.
Ślężanie
Stwierdziliśmy, że sporo już wiemy i potrafimy, więc założyli wraz z kolegami zespół. Po kilku próbach w piwnicach nabraliśmy odwagi, by pokazać swoje umiejętności panu Janowi Mazurkiewiczowi, ówczesnemu szefowi PDK w Koźlu. Po przesłuchaniu przyjął nas pod swoje opiekuńcze skrzydła, nadając zespołowi nazwę Ślężanie. Graliśmy piosenki zasłyszane w radio lub odtwarzane na tzw. pocztówkach dźwiękowych. Przeboje Skaldów, Czerwonych Gitar lub Stanisława Guzka z Blackout. Były to nasze opracowania, nie korzystaliśmy z pomocy instruktorów. Chyba robiliśmy to nieźle skoro dopuszczano nas do publicznych występów. Muszla koncertowa w Parku nad Odrą często była miejscem gdzie weryfikowaliśmy swoje umiejętności. W kozielskim PDK mieliśmy dostęp do instrumentów i aparatury. Wyposażono nas w stroje sceniczne. Tak zaczęły się spełniać muzyczne aspiracje. Ślężanie występowali w następującym składzie:
Roman Kruk – gitara i śpiew
Mieczysław Kruk – gitara basowa i śpiew
Edward Smykała – gitara
Zdzisław Łoza – perkusja
W pewnym momencie pojawiła się w PDK profesjonalna aparatura zespołu Taranty. „Dynacord” był marzeniem niejednego muzyka. Sprzęt pojawił się za sprawą Wiesława Bratusa. Dotarło do nas, że to czym my dysponujemy, to jedynie jakaś namiastka sprzętowa. Jakieś charczące zestawy głośnikowe „Grębosza” czy enerdowskie wzmacniacze „MV”. Słabe to było. Chcieliśmy czegoś więcej. Postanowiłem coś zmienić. Poprzeczka poszła mocno w górę. Nawiązałem kontakt z Domem Kultury Zakładów Chemicznych w Blachowni. Silny mecenat dawał dużo większe możliwości. Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z muzyką. Potem nastąpiło pasmo nieco większych sukcesów. Opowieści o nich przechowuję w swym prywatnym archiwum.
PEX75
W Kozielskim PDK bracia Krukowie nabrali pewnej ogłady muzycznej. Występy przed większą publicznością oraz opinie, z jakimi spotykali się po występach, dały im większej pewności siebie. Romek miał szczęście. Trafił na organizacyjnego pasjonata, jakim był p. Michał Kuchta, kierownik Domu Kultury Lech w Blachowni, który po ustąpieniu p. Elżbiety Filipiuk, w roku 1974 został trzecim z kolei szefem tej placówki. ZDK Lech powstał z początkiem lat siedemdziesiątych. Wcześniej działalność kulturalna prowadzona była w klubie fabrycznym, zwanym później „Starym klubem”. Pierwszym kierującym ZDK Lech był p. Stanisław Niemiec, ojciec Przemka, znanego obecnie perkusisty wielu formacji działających na lokalnej scenie muzycznej. Ciekawostką jest także to, że pierwsze kroki pracy kulturalnej w „Starym Klubie” stawiał Andrzej Szopiński, zostając po odejściu p. Stanisława szefem tej placówki. Pan Kuchta po kilku spotkaniach z Romkiem i kolegami z zespołu wyczuł, że oto wpada mu w ręce niezwykła grupa utalentowanej muzycznie młodzieży. Zespół potrzebował opiekuna z prawdziwego zdarzenia. Będąc szefem ZDK stał się jednocześnie menadżerem nowego zespołu. Intuicja go nie zawodzi. Podejmuje osobistą opiekę nad grupą.
Tak się złożyło, że w tym czasie grupa naukowców z Instytutu Ciężkiej Syntezy Organicznej w Blachowni ogłosiła swój wielki sukces. Naukowcy opracowali produkcję lepiszcza nowej generacji, któremu nadano nazwę PEX. W Zakładach Chemicznych w Blachowni Śląskiej uruchomiono instalację produkcyjną dla tego pomysłu.
Taką właśnie, enigmatycznie brzmiącą nazwę zaproponował p. Michał młodym muzykom, a ta od razu przypadła im do gustu. Od tego momentu zespół występował jako PEX 75. Tak rozpoczyna się bogata w wydarzenia, droga do sukcesów. Już 27 maja 1975. triumfują po raz pierwszy, biorąc udział w eliminacjach wojewódzkich III Młodzieżowego Festiwalu Muzycznego w Brzegu. „PEX-75” zdobywa pierwsze miejsce. Sukces powtarzają podczas „Festiwalu Piosenki Polskiej Opolszczyzny”, który odbył się również w Brzegu – zespół zajmuje I miejsce.
W czerwcu tegoż roku ZDK Lech jest gospodarzem jednej z kolejnych w tym czasie Gitariad. PEX-75 wygrywa tą rywalizację. Na tej samej scenie pół roku później powtarzają gitariadowy sukces. Zespół zajmuje pierwsze miejsce. Dodatkowo zdobywają puchar przechodni. Ten sukces pamiętam, bo wystąpiłem również w tej muzycznej rywalizacji, będąc w składzie Grupy M5, działającej wówczas w RSM Chemik. W pamięci zapisał mi się występ nowoczesnej grupy Janusza Kolendy „Wolna Grupa Empiria”, w której wystąpił popularny dzisiaj w mieście, muzyczny fotoreporter Henryk Sterkowicz. Pojawiła się także grupa „Kenedth” z Mirkiem Nowakowskim. Wykonali oni wielki przebój Wojciecha Gąssowskiego i grupy „Test” pt. „Przygoda bez miłości”. Pewne poruszenie wywołało pojawienie się Wirka Nowickiego i Henryka Kalickiego z zespołem „Święci Jazzu”, wykonujących brawurowo swój autorski numer o tym samym tytule. Grupa PEX 75 otrzymuje przepustkę do reprezentowania naszego miasta na Festiwal Piosenki Opolszczyzny, który odbył się w Nysie. Obok zwycięskiego zespołu awans do udziału w tym festiwalu uzyskała Grupa M5. Znów zespół Romka i Mietka Kruków zostaje jego laureatem. Brawo. Cieszymy się wspólnie. W mojej pamięci zapisuje się jeszcze jeden z nagrodzonych opolskich zespołów, „Zespół Muzyki Drewnianej” ze swym liderem. Jego nazwisko utkwiło mi głowie do dzisiaj. To Lakis Chondrokostas, postać o greckich korzeniach. Dzisiaj szukam w sieci wzmianki na temat zespołu i tego wokalisty. Niestety bezskutecznie. A szkoda.
Wiosna roku 1976 to kolejna Gitariada. Tym razem gospodarzem jest dawny kozielski PDK. Kto zwycięża? Oczywiście pierwsze miejsce znów przypada zespołowi PEX 75.
Po tych sukcesach PEX 75 staje się jedną z czołowych grup rockowych Opolszczyzny. Zespół zasypany zostaje zaproszeniami na przeglądy poza wojewódzkie. W lipcu przyjmuje zaproszenie do udziału w widowisku „Opoczyński Przetarg Dziewcząt”, który odbył się w kieleckim amfiteatrze „Na Kadzielni ”. Nie kończy się pasmo sukcesów. Podczas VII Grodkowskiej Jesieni Muzycznej w Grodkowie w dniu Wojewódzkim „PEX-75” zdobywa I, a w dniu Międzywojewódzkim III miejsce.
Skrupulatne zapisy w biografii Romka Kruka zawierają informacje o kolejnych sukcesach.
Listopad 1976 „PEX-75” bierze udział w Ogólnopolskich Konfrontacjach Muzycznych „Rytmy nad Prosną” w Kaliszu.
W Jeleniej Górze na XII Krajowym Festiwalu Muzycznych Zespołów „PEX-75 zdobywa II nagrodę.
Kolejny rok i kolejne triumfy. „PEX-75” bierze udział w Ogólnopolskich Konfrontacjach Muzycznych „Rytmy nad Prosną” w Kaliszu.
9 maja tego roku PEX występuje w Teatrze Wielkim w Łodzi, biorąc udział w koncercie pt. „Łódzkim Włokniarzom Dedykujemy”.
20 listopada 1977 r. w Jeleniej Górze na XIII Krajowym Festiwalu Muzycznych Zespołów „PEX-75” zdobywa nagrodę Grand Prix.
Trwa marsz po sukcesy. Rok 1978. Podczas Wałbrzyskiej Jesieni Estradowej w Wałbrzychu „PEX-75” zdobywa „Brązowy Liść Dębu”.
Uczestnicząc w IX Muzycznej Jesieni w Grodkowie „PEX-75” Zdobywa II nagrodę
W XIV Krajowym Festiwalu Muzycznych Zespołów w Jeleniej Górze „PEX-75” zdobywa II nagrodę.
W Toruniu „PEX-75” bierze udział w II Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Młodzieżowej w eliminacjach do krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu.
W wyżej wymienionym okresie pełnym spektakularnych sukcesów, grupa „PEX-75” brała udział w uroczystościach państwowych, akademiach, koncertach, festynach na szczeblu miasta Kędzierzyna-Koźla oraz Województwa Opolskiego i za granicą.
W roku 1981 nastąpiło zawieszenie działalności grupy „PEX-75”. Romek podsumowuje osiągnięcia zespołu. Początek kariery zespołu to praca nad ustabilizowaniem składu. W zespole PEX 75 występowało wielu instrumentalistów. Zespół ciągle ewoluował. Oto postacie które miały ogromny wpływ na rozwój tego zespołu. Sukcesy grupy to także wielka ich zasługa.
Byli to:
Mieczysław Kruk – śpiew.
Violetta Wieczorek – śpiew
Tadeusz Orlik – przeszkadzajki
Andrzej Barszcz – przeszkadzajki
Wirian Nowicki – gitara basowa
Ryszard Węgier – gitara bas
Andrzej Żelazny – trąbka
Marian Macutkiewicz – flet
Krzysztof Nowak – przeszkadzajki
Początek kariery zespołu to ciągłe roszady w składzie. W pewnym momencie skład zespołu ustabilizował się. Grupa PEX 75 to:
Piotr Skrzypiec – fortepian,
Przemysław Niemiec – perkusja,
Wiesław Kwinta – gitara basowa,
Marek Raduli – instrumenty perkusyjne
Roman Kruk jako lider grupy – gitara oraz wokal.
Sukcesy osiągnięte przez członków zespołu stały się niejako trampoliną do większej muzycznej kariery każdego z muzyków.
Przemysław Niemiec kontynuuje dalszą karierę muzyczną w grupie „Bank”, Marek Raduli dzięki swojemu talentowi związał się muzycznie z Wandą Kwietniewską, stając się nadwornym aranżerem zespołu, który stworzyła była wokalistka popularnej grupy ”Lombard”. Zespół ten nosił nazwę „Banda i Wanda”. Marek obecnie występuje w wielu uznanych formacjach rockowo-jazzowych. Popularność przynosi mu współpraca z grupą „Budka Suflera”, występy z Anią Wyszkoni. Ostatnio związany z grupą „Laboratorium”. Dzisiaj jest uznanym wirtuozem rockowej gitary, niezwykle cenionym pedagogiem. Bez wątpienia osiągnął wyżyny polskiej sceny muzycznej.
Piotr Skrzypiec rozpoczyna współpracę z Teatrem im. Jana Kochanowskiego w Opolu, z Opolskim Teatrem Lalki i Aktora oraz z Teatrem Rozrywki w Chorzowie. Założył i prowadził Wokalne Studio Kształcenia Jazzowego w Opolu oraz Studio Piosenki „Debiut” w Młodzieżowym Domu Kultury w Opolu.
Wiesław Kwinta znalazł zatrudnienie w zespole towarzyszącym Katarzynie Sobczyk. Występował u jej boku na wielu europejskich estradach.
Roman Kruk solo.
Niezależnie od współpracy z grupą „PEX-75”, Roman Kruk realizuje swoje muzyczne zamiłowanie, występując jako solista. Ponieważ pochodzi z muzycznej rodziny, często mogliśmy spotkać Romka w towarzystwie brata Mieczysława na wszelkiego rodzaju przeglądach piosenkarskich. Zarówno w duecie rodzinnym, jak i solo, zyskują wysokie noty jurorów tychże przeglądów. Sukcesów i nagród było sporo.
W osobistych notatkach Romka czytamy:
1976 r, – w rodzinnym duecie z bratem Mieczysławem bierze udział w XV Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Opolu i występują w koncercie laureatów.
W kwietniu 1979 r. na XVIII Ogólnopolskim Konkursie Piosenki Radzieckiej w Opolu samodzielnie zdobywa II nagrodę.
W tym samym roku zostaje finalistą Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Młodzieżowej w Toruniu.
W roku 1980 na XI Muzycznej Jesieni w Grodkowie zdobywa II nagrodę.
Podczas XII Muzycznej Jesieni w Kędzierzynie-Koźlu występując z grupą „PEX-75”, zdobywa I nagrodę.
W Zbąszynku na Krajowym Festiwalu Piosenki Kolejarskiej w 1985 r. z nową grupą „Semafor” z Kędzierzyna-Koźla zajmuje I miejsce. Otrzymuje zaproszenie do Studia Polskiego Radia w Katowicach, by dokonać profesjonalnych nagrań.
Koncertuje wraz z czołowym polskim wokalistą i pianistą Leonardem Kaczanowskim. Leonard Kaczanowski to współwykonawca jednej z najpiękniejszych piosenek w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Mowa o piosence „W cieniu dobrego drzewa”, którą to wykonał w duecie z Krystyną Prońko.
W 1999 roku nagrywa swój pierwszy autorski singiel pt. „Ile jeszcze pytań”. W jego nagraniu wzięło udział kilkunastu muzyków, między innymi; Krzysztof Gabłoński i Przemysław Niemiec.
Praca dydaktyczna z młodzieżą.
Spełnianie marzeń to rzecz ważna. Jest jednak jeszcze życie prywatne. Jest rodzina i jest także praca zawodowa. Z wykształcenia jest technikiem energetykiem zatrudnionym w elektrowni „Blachownia”. Wciąż czuje, że muzyka jest jego drugim domem.
W różnych formach współpracy wiąże się z DK Lech. Praca ta sprawia mu wiele satysfakcji.
Po spektakularnych sukcesach solowych, jak i osiągnięciach z grupą PEX, w 1977 r. uzyskuje uprawnienia instruktorskie kat. III, a w roku 1982 kat. II do pracy z muzycznymi zespołami.
Spędza sześć lat w ZDK „Lech” w Kędzierzynie-Koźlu w charakterze instruktora zespołów muzycznych. Kolejne pięć w charakterze instruktora w ZDK „Chemik” w Kędzierzynie-Koźlu. Również na tym polu odnosi spore sukcesy.
W 1990 roku współtworzy pierwsze „Studio Piosenki” w ZDK „Chemik” w Kędzierzynie-Koźlu, prowadząc je przez blisko dekadę. Do sukcesu jego pracy można zaliczyć osiągnięcia wokalistki Doroty Ślęzak – obecnie artystki „Piwnicy Pod Baranami” w Krakowie. Była odkryciem Piotra Skrzyneckiego, który zapowiadając jej występ zwykł mawiać: „Nasza najmłodsza, znaleziona w pudełku na Plantach”.
Okres od października 1992 do Czerwca 1994 to praca w „Studio Piosenki” w MOK w Kędzierzynie-Koźlu. Podobne „Studio Piosenki” prowadzi także w Klubie Muzycznym „Kajtek” w Kędzierzynie-Koźlu.
Do dzisiaj z ogromną satysfakcją wspomina współpracę i sukcesy osiągnięte z dobrze zapowiadającą się Karoliną Staromiejską, późniejszą laureatką wielu nagród i uczestniczką pierwszej edycji popularnego telewizyjnego show pt. „IDOL”. Z nostalgią wspomina także swą inną podopieczną, którą była Maria Małkiewicz. Ich sukcesy były także jego sukcesami.
Przygoda ze „Studiem Piosenki” w MOK w Kędzierzynie-Koźlu trwa do roku 2012.
W odniesieniu do powyższego Roman Kruk na przestrzeni lat 1972 – 2022, czyli okresu 50-letniego, jako mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla zapisał się na stałe w historii tego miasta. W dziedzinie krzewienia kultury muzycznej osiągnął wiele, biorąc udział w licznych imprezach wojewódzkich i ogólnopolskich rozsławiając nasze miasto m.in. w transmitowanym przez telewizję Turnieju Miast w Głogówku. Występował również poza granicami naszego kraju, dając koncert w Poczdamie i Oranienburgu (na terenie dawnego NRD) wraz z piosenkarzem Michałem Bajorem i zespołem tanecznym „Wektory” z Wojewódzkiego Domu Kultury w Opolu. Współpracował z redaktorem rozgłośni Polskiego Radia w Opolu – Edwardem Spyrką realizując nagrania muzyczne grupy „PEX-75”.
Wyróżnienia i dyplomy.
W swojej ponad 30-letniej pracy jako instruktor, swoje umiejętności i doświadczenie przekazywał młodym adeptom sztuki wokalnej i zespołom muzycznym. Na tym polu odniósł wiele sukcesów i jest bardzo ceniony w środowisku muzycznym — nie tylko lokalnym, ale i w kraju. Za te właśnie osiągnięcia, w roku 2000 zostaje wyróżniony – Podziękowaniem Prezydenta Miasta Kędzierzyna-Koźla za wkład wniesiony w krzewienie kultury w Kędzierzynie-Koźlu.
22 czerwca 2012 Mirek Nowakowski organizuje koncert na okoliczność 40 urodzin zespołu Kenedth, który szybko przekształca się w spotkanie dawnych aktorów kędzierzyńskiego muzykowania. Grupa „PEX-75” przyjmuje zaproszenie organizatora, by przypomnieć się swoim sympatykom. (zdjęcie z gitariady) Nikt wtedy nie przypuszczał iż „Gitariada 40”, która odbyła się w amfiteatrze przy ODK Komes w Kędzierzynie-Koźlu, stanie się główną imprezą muzyczną w naszym mieście na kolejne dziesięć lat.
W 2018 r. Otrzymuje Tytuł Honorowy „Zasłużony dla Miasta Kędzierzyn-Koźle”. Rok później z rąk Marszałka Województwa Opolskiego Andrzeja Buły odbiera wyróżnienie dla Animatorów i Twórców Kultury.
Roman Kruk wraz z grupą „PEX-75” uczestniczy w koncercie pt. „Marek Raduli Anniversary – 40 lat na scenie”
27 sierpnia 2021 r. Roman Kruk po raz drugi przyjmuje zaproszenie do udziału w muzycznym spotkaniu pt. „Gitariada 40”, który odbył się w Parku Pojednania w Kędzierzynie-Koźlu. Jubileuszowa X edycja, ogłoszona, ku ogromnemu zaskoczeniu jej sympatyków, jako ostatnia.
Poruszony wydarzeniami w Ukrainie, bez wahania przyjmuje zaproszenie do udziału w koncercie charytatywnym „Solidarni z Ukrainą”, który odbył się w Domu Kultury w Polskiej Cerekwi. Przedstawił tam m.in. jedną z ważniejszych swoich kompozycji „Ile jeszcze pytań”. Piosenka ta staje się także motywem przewodnim koncertu autorskiego, jaki odbył się 14 października 2022 w kędzierzyńsko-kozielskim DK „Lech”. Przejęty organizacją koncertu nie zauważa, że właśnie mija jego pół wieku obecności na lokalnej estradzie.
5 listopada 2022 także w DK Lech, składa hołd pamięci, biorąc udział w koncercie poświęconym zmarłym przyjaciołom, zatytułowanym „Muzyczne Zaduszki – wspominamy przyjaciół”. Swoją interpretację piosenki z repertuaru Krzysztofa Krawczyka pt. „Życia mała garść” dedykuje zmarłym zbyt wcześnie przyjaciołom muzycznym, Tadeuszowi Bratusowi oraz Wiesławowi Kwincie.
Galerie zdjęć
Teledysk powstał spontanicznie na przełomie lutego i marca 2022 roku pod wpływem emocji skojarzeniowych po napaści reżimu Putina na wolną Ukrainę i jest teraz po raz pierwszy publikowany na stronie poświęconej autorowi utworu.
Romek udostępnił swoją teczkę z prasowymi notatkami:
Z archiwum Romana Kruka – dokumenty
Tekst: Zbigniew Kowalski
Opracowanie graficzne: Zygmunt Pieluch
Zdjęcia: prywatne archiwum Romana Kruka
Zbigniew Kowalski oraz Józef Różycki
Share this:
Opublikowano dnia: 15.01.2023 | przez: procomgra | Kategoria: Artykuły, Biografie, Co nam zostało z tych lat, Publikacje, Reportaże, Wspomnienia, Wywiady, Zdjęcia
Niech ta wyjątkowa przygoda muzyczna trwa jak najdłużej.. Wielka duma..
QPodziwiam osoby z pasją, tym bardziej gdy dzielą się nią z innymi…
Było mi bardzo miło po raz kolejny uczestniczyć w koncercie Pana Romana.
Z niecierliwością oczekuję kolejnego występu.
Warto pamiętać o wspólnych osiągnięciach i warto rozwijać oraz kontynuować pasje, bo to one dodają skrzydeł naszej codzienności. Muzyka jaką słyszeliśmy w latach 70 , 80, 90, dla nas wciąż gra. To w niej czytamy skrawki wspomnień młodzieńczych lat i do nich wracamy wspomnieniami najchętniej.. Wartości nie przemijają. Siedza głęboko w sercach czego dowodem jest kontynuacja przez Romana jego muzycznych dążeń. Gratulacje za osiągnięcia i moc brzmień. Dobrze, że Retromuzyka jeszcze wciąż wybrzmiewa. Że piosenki nie osiadły na laurach minionych lat bo jest do czego wracać i jest gdzie się odnaleźć w rozpędzonym niestabilnym świecie. Pozdrowienia zza morza dla Romana Kruka i Zbigniewa Kowalskiego – Danuta Zasada z Geteborga
Dziękujemy. Pozdrawiamy retromuzycznie.
Warto dodać, że Grupę Muzyczną „Pex 75” na długo zapamiętała też załoga Zakładów Chemicznych „Blachownia”.
Działający szczególnie na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych minionego stulecia zespół często grał na zabawach wydziałowych, na festynach zakładowych w Januszkowicach i Ortowicach, w Ośrodkach Wczasowych – w Zalesiu, Międzyzdrojach i Dusznikach Zdroju oraz na balach sylwestrowych.
Będąc dyrektorem Zakładowego Domu Kultury „Lech” przez ponad 10 lat miałem przyjemność uzupełniać skład zespołu grając na akordeonie, ale głównym motorem wokalnym zawsze był Romek. Graliśmy także na weselach dla swoich najbliższych znajomych.
Gratuluję Romkowi i podziwiam jego wyjątkową pracowitość oraz wkład wniesiony w życie kulturalne kędzierzyńsko-kozielskiego środowiska. Poczynania Romka na stałe wpisały się w historię lokalnego – i nie tylko – młodzieżowego ruchu muzycznego.
Ogromne podziękowania i gratulacje należą się autorowi tekstu – panu Zbigniewowi Kowalskiemu za upamiętnianie lokalnych tradycji na niwie muzycznej. Nie można rezygnować z tego. Należy działać tak dalej i jak najdłużej. Z wyrazami szacunku Michał Kuchta.
Dla takich opinii chcę się to czynić. Z uszanowaniem.
Michał poruszył istotny wątek tej drugiej strony medalu Grupy PEX 75 dotyczącej naszej bogatej przeszłości muzycznej. Naszej, bo Michał Kuchta, o czym niewielu wie, jest muzykiem. Z przyjemnością wspominam okres naszego wspólnego grania na różnego rodzaju imprezach które wymienił Michał.
Istotne było to, że graliśmy w pełnym składzie instrumentalnym tj. akordeon, gitara, gitara basowa i perkusja. Graliśmy na żywo nie udając jak to niestety dzisiaj często ma miejsce, że tak zwana „jednoosobowa orkiestra” udaje że gra.
Michał był bardzo sprawnym akordeonistą, grał Avista z nut i na nim spoczywał cały ciężar wygrywania linii melodycznych i solówek a moją rolą oprócz gry w zespole na gitarze był śpiew.
Dlatego dziękuję Ci Michale, że wspomniałeś o tym niewątpliwie wspaniałym okresie naszego grania, który dla mnie jak i dla tych którzy z nami grali, miał niemały wpływ na losy dalszych naszych karier muzycznych.
Romek, nigdy nie wspominałeś ani sam nie mówiłeś, że jesteś taką gwiazdą! Raz tylko słyszałem jak się znamy, że jesteś w Domu Kultury, bo jakieś zajęcia z muzyką z młodymi masz. No, ale nigdy nie przypuszczałem, że to jest na taką skalę. Super artykuł! Jaka historia! Wspomnienia! I zdjęcia z tamtych lat! Extra!
Ciekawy tekst o ciekawym człowieku i jego muzycznej pasji. Jest gitarzystą, wokalistą, autorem niebanalnych utworów i przy tym skromną osobą. Mieliśmy przyjemność uczestniczyć w koncercie „ile jeszcze pytań” i podziwialiśmy muzyczny talent i profesjonalizm Romka. Życzymy dalszych sukcesów i czekamy na kolejne koncerty.
Gratuluję Romku, że nadal jesteś zauważany i tak serdecznie przyjęty przez sympatyków muzyki oraz Twojej muzycznej twórczości. To wielka satysfakcja dla Twojej wiernej od lat pracy z muzyką, którą tak bardzo kochasz.
Myślę, że idziesz właściwą drogą wybierając muzykę na sposób wyrażania swoich myśli i doznań co sprawia dużą przyjemność wszystkim tym, którzy mogą Cię słuchać. Sposób na życie jaki już dawno wybrałeś, świadczy o Twojej empatii do otaczającego Cię świata. Cieszymy się razem z Tobą zdobywanymi sukcesami i życzymy dalszych twórczych pomysłów. Dziękuję za to, że jesteś, w imieniu własnym oraz szerokiego grona przyjaciół.
Wiesia
Ja jako bohater powyższego materiału chciałby bardzo podziękować autorowi tekstu Zbyszkowi Kowalskiemu za pracę jaką wykonał żeby to wszystko poukładać w całość. Chce podziękować Panu Zygmuntowi Pieluchowi za świetne opracowanie graficzne. I jak słusznie określiła moja żona Grażyna, to jest prawdziwa muzyczna historia o mnie. Jeszcze raz dziękuję.
Romek
Świetnie napisana prawdziwa historia o Romku moim mężu, okraszona licznymi zdjęciami które przetrwały czas.
Grażyna