opole63_01

Nie sposób na chwilę nie cofnąć taśmy wspomnień do początków, a więc roku 1963, kiedy to Jerzy Grygolunas i Mateusz Święcicki proponują zorganizowanie w Opolu festiwalu polskiej piosenki. Niełatwo było mi podjąć, jako ówczesnemu gospodarzowi miasta, jednoznaczną decyzję. Było to bowiem nowum, które systemem łańcuchowym miało przeobrazić dotychczasowe układy nie tylko w samym mieście, ale w dalszej konsekwencji stać się wyznacznikiem gustów szerokiego odbiorcy polskiej piosenki w całym kraju i poza jego granicami.

KAROL MUSIOŁ Przewodniczący Towarzystwa Przyjaciół Opola Opole 1969

Rok 1962

W naszym kraju przemysł płytowy nie był nigdy dostatecznie rozwinięty, a rolę potężnego mecenasa i popularyzatora piosenek spełniało Polskie Radio. Wieloletnia polityka repertuarowa redakcji muzyki rozrywkowej niestety ograniczała rolę mecenasa do bardzo niewielkiej ilości kompozytorów, autorów tekstów i piosenkarzy. Doprowadziło to programy muzyczne Polskiego Radia do kryzysu, który wystąpił jaskrawo, a charakteryzował się monotonią, ubogim zakresem form i tematów. Sytuacja ta spowodowała gwałtowny atak Związku Autorów i Kompozytorów Rozrywkowych (ZAKR) na politykę redakcji muzyki rozrywkowej Polskiego Radia. W tym samym czasie został powołany do życia nowy program radiowy, program III, nadający swoje audycje na falach ultrakrótkich. Stanął on przed bardzo trudnym zadaniem. Słuchacze Polskiego Radia domagali się od programu III świeżego, ciekawego repertuaru. Były to czasy, kiedy w Warszawie królował Marino Marini, a od Szczecina ruszały do natarcia pierwsze polskie młodzieżowe zespoły gitarowe. Nie tak odległe to czasy, bo zaledwie rok 1962.

Szczecin wówczas był kolebką big-beatu. Tu debiutowały Karin Stanek i Helena Majdaniec. Tu zachwycał rozkrzyczaną młodzieżową publiczność kaleczący język angielski Michaj Burano. Festiwal Młodych Talentów odbywał się na szczecińskich kortach tenisowych, na których szaleli Czerwono-Czarni, z naszytymi na kurtkach amerykańskimi srebrnymi gwiazdami. Wszyscy soliści śpiewali oczywiście w języku angielskim, w niektórych tylko utworach zniżając się do języka włoskiego czy polskiego. Polski język prawie nie istniał wówczas w gitarowej piosence młodzieżowej. Żaden z młodych solistów nie miał też swojego stylu. Zrobiłem wówczas w programie III quizową audycję, w której przedstawiłem krytykom i koneserom fragmenty piosenek śpiewanych przez Helenę Majdaniec, Karin Stanek, Tony Keczera i Michaja Burano. Padały różne włoskie i angielskie nazwiska, lecz nikt nie zdemaskował zręcznych naśladowców. Pamiętam zdziwienie, gdy powiedziałem:

– To śpiewają Polacy.

Oryginalną gitarową muzykę anglosaską lansowali dwaj młodzi wówczas redaktorzy, rodem z „Rozgłośni Harcerskiej”, najnowszy nabytek programu III — Marek Gaszyński i Witold Pograniczny. Anteny programu III traciły równowagę. Należało ratować proporcję. Ruszyłem z Mateuszem Święcickim, redaktorem, muzykologiem i kompozytorem, na poszukiwanie polskiej piosenki w stronę piwnic i kabaretów młodzieżowych. I tu odkryliśmy dużo dobrych nowych wzorów: Demarczyk i Koniecznego w „Piwnicy pod Baranami”, Młynarskiego w „Hybrydach”, Chyłę w gdańskim „To-tu”. Nie byli znani w programach Polskiego Radia. Nie byli znani na estradach. Nie byli znani w Polsce.

Należało znaleźć sposób na konfrontację ziaren i plewów, forum, na którym zapadałyby wyroki przeciwstawiające się zarówno sztywnym regułom redakcyjnych systemów „igielnego ucha”, jak i owczemu pędowi ku kosmopolityzmowi i modzie zachodniej. Należało udowodnić, że my, Polacy, nie jesteśmy gorsi, przeciwstawić się przemożnej wówczas roli menażerów młodych talentów, zaszczepiających uwielbienie dla wzorów anglosaskich, ograniczyć rolę sugestii, jaką wywierały wówczas programy „Rozgłośni Harcerskiej”. Należało stworzyć ważną prestiżowo konkurencję dla Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie, estradę dla polskich twórców i piosenkarzy, miejsce na seminarium dyskusyjne dla twórców, krytyków i menażerów, forum na wnikliwą, bezpośrednią konfrontację polskiej produkcji z polską publicznością, trybunę dla prasy, Polskiego Radia i TV. Widzieliśmy tylko jedno wyjście: Festiwal Polskiej Piosenki.1-festiwal_PLAKAT

18 CZERWCA

Osiemnastego czerwca 1963 roku Opole wyglądało jak w dniach wielkiego święta. Flagi, chorągiewki, pierwsze samochody z wykonawcami, na ulicach dziennikarze, fotoreporterzy, turyści. W amfiteatrze jeszcze zbijano estradę. Przyjechała Katarzyna Bovery i Rena Rolska, pod kolorowym parasolem kawiarni „Teatralna” siedziała parodystka Jadwiga Swirtun, po rynku krążył z gitarą Tadeusz Chyła, Karin Stanek fotografowała się na tle ratusza. Gościła już w Opolu ekipa programu III z naczelnym redaktorem Edwardem Fiszerem oraz Studencki Teatr Satyryków, zespół kabaretu „Piwnica pod Baranami”, Niebiesko-Czarni, Czerwono-Czarni, Zespół Brodaczy, Lux-Combo, New Orleans Stompers i zespół Śląskiej Estrady Wojska Polskiego.

Przed małym hotelem „Dworcowym” zatrzymywały się samochody ze znakami rejestracyjnymi całego kraju. W Biurze Prasowym gromadziło się coraz więcej dziennikarzy. Szykowali do prasy pierwsze, wstępne komunikaty. Korzystali z udostępnionych im dalekopisów w „Trybunie Opolskiej”. Pojawili się goście zagraniczni: dziennikarze z NRD, NRF, Kanady i Finlandii. Niektórzy z nich byli na Targach Poznańskich i, zwabieni nowym festiwalem, zawitali do Opola. Przedstawiciel TV Hamburg kręcił już film o Opolu, którego główną sekwencję miał stanowić festiwal.

Michaj Burano 1963Wieczorem odbyło się wstępne posiedzenie jurorów, na którym referowaliśmy cele i założenia festiwalu. Następnie spotkaliśmy się z konferansjerami. Koncerty prowadzić mieli: Jacek Fedorowicz, Lucjan Kydryński, Piotr Skrzynecki, a zamiast Ireny Dziedzic debiutująca w sztuce konferansjerskiej Aleksandra Kurczab z „Piwnicy pod Baranami”. Autorem festiwalowego sygnału był ówczesny redaktor programu III, brat Janusza Senta, kompozytor Andrzej Salamon. Sygnał festiwalu miał być nadawany z wysokiej wieży ratusza.

Tata” Karol Musioł marzył, aby w czasie festiwalu po kanale Młynówka pływały gondole, aby na małych estradkach w zabytkowym śródmieściu występowały zespoły kabaretów, by w całym mieście panowała atmosfera radosnego festynu. Niestety, istniała tylko jedna gondola w Opolu i była mocno sfatygowana, wymagała gruntownego remontu. Natomiast atmosfera festynu rodziła się samoistnie. Goście z innych miast, którzy dotychczas nie znali Opola, zachwycili się jego architekturą, wspaniałym usytuowaniem rynku i amfiteatru, zielenią ulic i skwerów.

Poczuli się jak u siebie w domu. Przez kilka dni i nocy Opole było ich miastem. Dla dziennikarzy zorganizowano kilka konferencji miejscowych i wyjazdowych w najciekawszych miejscach województwa. Restauracja „Pająk” pełniła rolę dziennego i nocnego klubu festiwalu. Tu odbywały się nocne imprezy non-stop. Do białego rana grali do tańca Czerwono- Czarni i Niebiesko-Czarni, a przed mikrofonem występowali soliści festiwalu. Kto chciał, ten śpiewał. Kto chciał, ten tańczył. Nawet poważny i dystyngowany Jerzy Waldorff tańczył szaleńczego twista z Karin Stanek.

MAMY WŁASNE GWIAZDY

Pierwszy Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu rozpoczął się dziewiętnastego czerwca 1963 roku. W piętnastu koncertach i recitalach brało udział stu dwóch wykonawców, w tym pięćdziesiąt siedem piosenkarek i piosenkarzy oraz czterdziestu pięciu muzyków z całego kraju. W festiwalu uczestniczyło pięć kabaretów oraz pięć estradowych zespołów muzycznych, reprezentujących ówczesną czołówkę wykonawczą muzyki rozrywkowej, tanecznej, bigbitowej i jazzowej. Jeszcze dzień przed uroczystym otwarciem festiwalu robotnicy przybijali ostatnie deski na estradzie amfiteatru. Dziewiętnastego czerwca po południu prawie sześć tysięcy Opolan zajęło miejsca na nowiutkich ławkach, które mają 2800 m łącznej długości i mogą pomieścić 5640 widzów. Ławy są ustawione w 42 rzędach, a od ich szczytu do wielkiej, owalnej estrady, mającej 400 m2, prowadzą schody o pięciuset stopniach. Na pierwszy festiwal nie została jeszcze wykończona oszklona pergola, która dzisiaj wznosi się lekko nad amfiteatrem — ma 6 m szerokości i 100 m długości. Obecnie znajdują się tu bary, kioski z płytami i książkami oraz urządzenia sanitarne.

Amfiteatr coraz bardziej wypełniał się publicznością, która miała okazać się najlepszą, najbardziej wdzięczną publicznością w kraju.

Liczyłem minuty do rozpoczęcia sygnału: piętnaście, dziesięć, pięć. Nad amfiteatrem, nad widownią, nad publicznością unosiły się pęki wielkich, kolorowych balonów, oświetlonych światłem wojskowych reflektorów. Podszedłem do „Taty” Musioła i poprosiłem go, aby przygotował się do wygłoszenia inauguracyjnego przemówienia. Mateusz instruował muzyków i inspicjentów, inspicjentami też byli amatorzy, debiutujący w tym trudnym zawodzie: Krzysztof Dzikowski, Marek Gaszyński i Witold Pograniczny. Konferansjerzy szykowali się do wyjścia na estradę. Patrzyłem na zegarek: cztery minuty, trzy minuty, dwie minuty, minuta… i odezwał się sygnał festiwalu. Karol Musioł powiedział historyczne słowa:

  • Uważam pierwszy Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu za otwarty.

Na estradę wychodzili soliści i stawali obok ogromnej drewnianej misy, w której ostatniej nocy posadzono kwiaty. W niebo uniósł się huragan braw. Dziewczęta w strojach opolskich wręczyły kwiaty artystom. Ten piękny zwyczaj skopiowano później na Międzynarodowym Festiwalu w Sopocie. Lucjan Kydryński był jak zawsze dystyngowany. Jacek Fedorowicz od razu porwał publiczność wdziękiem i inteligencją. Lifar festiwalu opolskiego, wówczas szczupły i chłopięcy Bogdan Łazuka, tańczył i śpiewał Charlestona Piętowskiego i Tylczyńskiego. Ewa Demarczyk bała się wielkiej sceny. Pierwszy raz występowała przed tak ogromną widownią. Inspicjenci niemal wynieśli ją na estradę. Zaśpiewała i została porwana ku swej przyszłej sławie przez dwanaście tysięcy dłoni, które nie milknącymi oklaskami składały hołd jej talentowi.

Głośny ten wasz big bea

Koncert skończył się i tłumy opuściły amfiteatr. Rozpoczęło się nocne, festiwalowe życie Opola: występy kabaretów, recitale, spotkania w non-stopie. Około trzeciej w nocy ucichła muzyka i piosenki w kameralnej, estetycznej salce Teatru Lalek, w której występował zespół kabaretu „Piwnica pod Baranami”. Część wykonawców i dziennikarzy udała się na otwartą przez całą dobę dla gości festiwalu krytą, nowoczesną pływalnię, by, niczym Rzymianie w termach, odświeżyć ciała i umysły. Inni poszli spać, odpoczywać przed jutrzejszymi koncertami. Pozostali stanęli u wrót non-stopu, w którym śpiewano i tańczono, wznoszono toasty za Opole, za festiwal, za nowe gwiazdy, za polską piosenkę. Minął dopiero pierwszy dzień festiwalu, ale wiedzieliśmy, że pomysł nasz odniósł wielkie zwycięstwo.

W non-stopie w kawiarni „Pod Pająkiem” siedziałem z Edwardem Fiszerem i Mateuszem Święcickim w niszy między dwiema salami. Nastrój panujący w non-stopie był świąteczny, uroczysty, euforyczny. Na małej estradzie w wąskiej sali, po prawej stronie naszego stolika, w mikrorecitalach występowali artyści STS-u, „To Tu” i „Piwnicy pod Baranami”. Był to wspaniały popis, który trwał do białego rana. Popis spontaniczny, dla własnej przyjemności. O piątej rano podszedł do nas dyrektor Wojewódzkiej Agencji Imprez Artystycznych. Był zmęczony, spocony, czoło wycierał chusteczką. Jego kasjerka zaraz po koncertach, za kulisami, wypłacała honoraria i rozliczała koszty podróży. Pomysł to znakomity, lecz kłopotliwy. Dopiero o świcie dyrektor i kasjerka skończyli swoją pracę. Dyrektor zakomunikował nam smutnym głosem:

  • Zamówiono na jutro samolot sportowy dla Ireny Santor, ale Irena Santor nie przyjedzie. Estrada Poznańska żąda, byśmy kupili cały jej koncert, a to przekracza nasze możliwości.

Edward Fiszer powiedział:

  • Odeślijcie samolot. Mamy już własne gwiazdy.

Tekst źródłowy: Fragmenty książki autorstwa Jerzego Grygolunasa „Festiwale opolskie” z 1971 r

[separator]

Laureaci I Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w roku 1963

Nagrody indywidualne

Ewa Demarczyk – za wykonanie piosenki estradowo-artystycznej

Bohdan Łazuka – za wykonanie piosenki teneczno-rozrywkowej

Jarosław Abramow i Agnieszka Osiecka – za piosenkę estradowo-artystyczną pt. Piosenka o okularnikach.

Jerzy Kaszycki i Tadeusz Śliwiak – za piosenkę taneczno-rozrywkową pt. Jeśli chcesz.

Zygmunt Konieczny – za kompozycję i aranżację piosenek Karuzela z madonnami, Pejzaż, Czarne anioły.

Nagrody zespołowe

Studencki Teatr Satyryków

Piwnica pod Baranami

Zespół Brodaczy

New Oleans Stompers

Niebiesko-Czarni

Czerwono-Czarni

Lux-Combo

Zespół Śląskiej Estrady Wojskowej

Wyróżnienia dla wykonawców

Michaj Burano, Krystyna Chimanienko, Mieczysław Friedel, Krystyna Maciejewska, Zofia Merle, Rena Rolska, Mieczysław Święcicki, Jadwiga Switurn, Kazimiera Utrata-Lusztig, Kajetan Wojciechowski, Elżbieta Ziółkowska, Katarzyna Bovery, Elżbieta Burakowska, Tadeusz Chyła, Bogdan Czyżewski, Urszula Dudziak, Krystyna Konarska, Hanna Konieczna, Helena Majdaniec, Janina Ostała, Karin Stanek

Wyróżnienie za teksty piosenek wojskowych

Bruno Miecugow

Wyróżnienie dla piosenek

Czarna Mańka (Lusztig, Osiecka), Solo na kontrabasie (Solarz, Osiecka), Kierownik kina (Abramow, Jarecki), Kochankowie z ulicy kamiennej (Solarz, Osiecka), Ballada o krowie (Chyła, Szydłowski), Nie zapięty guzik (Żarnecki), Pożegnanie szansonistki (Orłow, Młynarski), Takie masz oczy zielone (Konieczny, Kubiak), Czerwony kapturek (Rudziński,

Opublikowano dnia: 19.01.2015 | przez: procomgra | Kategoria: Historia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

TŁUMACZENIE Google»

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij