Od razu przypomnę tu niektórym fikcyjny dowcip, który usłyszałem w młodości. Otóż:
Gdzieś tam na oceanie zatonął statek pasażerski na skutek jakiejś awarii i na wodzie pływały różne przedmioty, należące wcześniej do wyposażenia tego statku. Pomiędzy nimi pływał też wartościowy fortepian, a wokół niego dryfował metalowy, pokaźny nocnik. Fortepian obserwował jego ciągłe dryfowanie, aż wreszcie się odezwał:
— Czy wiesz, jakie ręce na mnie grały?
Nocnik dryfował dalej, nie odpowiadając, jednak po bardzo długiej chwili odrzekł następujące słowa, które wcale nie były żadną nasuwającą się większości z nas ripostą:
— Mów głośniej, bo mam ucho zanurzone.
Rozczarowany instrument zamilkł, nie odzywając się więcej…
Tutaj wyłania się nam obraz podobnej sytuacji, która dotyczy „retromanów” z K-K i która coraz bardziej ujawnia im fałsz ich własnej bierności wobec kilkuletnich aktywności niektórych osób w muzycznych kręgach. Aby nie było żadnych niedomówień, wyjaśniam, że „retromanami” nazywam tutaj byłych aktywistów sceny muzycznej.
Ponad cztery lata temu (w październiku 2013) K-K przeżywał euforię, zachwycając się pojawieniem strony internetowej „Retromuzyka.pl”, w której odżyły wspomnienia, łączące ze sobą bardzo wiele postaci dawnej, jak i obecnej sceny muzycznej tego miasta i jego okolicy. Ta euforia wznowiła potężny ruch ‘muzycznego odrodzenia’, zdobywając, a nawet upajając młodych ludzi, którzy z wielkim niedowierzaniem poznawali bogatą, zaczynającą się w latach 60-tych historię muzyki naszego miasta.
Teraz spójrzmy w skrócie na rozwój tej kilkuletniej sytuacji. „Retromuzyka” zbliżyła do siebie byłych i nadal aktywnych muzyków, którzy pozostali w K-K lub wyemigrowali z K-K, znajdując swoje miejsce życia w różnych zakątkach świata. Liczne kontakty z innymi polskimi muzykami pozwoliły „Retromuzyce” zbliżyć ich do K-K, dając „retromanom” i innym miłośnikom muzyki możliwość porównania rodzimych talentów z tymi innymi. Wyniki tych porównań są dla wielu wielkim, pozytywnym zaskoczeniem, ponieważ społeczeństwo K-K i okolicy nie było świadome zaistniałych w przeszłości faktów, umożliwiających rozpoznanie, że K-K nigdy nie był i nie jest zwyczajnym „grajdołkiem”.
Jak z powyższego wynika, „Retromuzyka” była i jest motorem wielu wydarzeń, które w oczywisty sposób wzbogacają kulturę K-K, jednak bierność „retromanów”, jak również bierność władz miasta i gminy, wcale nie wspiera aktywności „Retromuzyki”.
Porównując „Retromuzykę” do fortepianu, który z dumą stwierdził, że miał honor być użytym przez szczególnych muzyków (szczególne ręce), wcale nie oczekuję, że każdy „retroman” zaraz porówna swój dorobek z przeszłości z ‘dorobkiem’ nocnika, odpowiadającego fortepianowi: „Czy wiesz, jakie dupy na mnie siadały?” (niektóre słowa zostały tutaj użyte, aby nie było żadnych niedomówień).
Mnie chodzi tutaj o tę odpowiedź nocnika, która pokazuje „retromana” z zanurzonym uchem, czyli udającego, że on niczego nie słyszy, że niewiele wie i że nie rozpoznaje konieczności włączenia się do procesu dyskusji o własnej lub innych przeszłości, nie wspominając nawet jakichkolwiek innych aktywności z jego strony.
Zastanawiający jest też tutaj jeszcze fakt, że dzisiaj nie ma już takich „wielkich”, jakimi okazali się Jan Mazurkiewicz, Jerzy Wantuła oraz Jan Szkaradek, którzy ‘walczyli’ o propagowanie kultury w ‘swoich’ Domach Kultury. Te Domy Kultury ‘tętniły’ życiem, przyciągając setki młodych ludzi do różnych pozytywnych i rozwijających aktywności.
Czy ten fakt jest wynikiem braku przekonania wśród władz miasta i gminy, że działalność kulturalna – w szerokim pojęciu – powinna być przez nie wspierana, aby dzisiejsze młode pokolenia budowały przyszłość następnym pokoleniom, pozostawiając im ‘silny fundament’?
Obserwując działalności władz miasta i gminy, zauważalna jest ich koncentracja na sprawach własnej, politycznej egzystencji oraz na sprawach ‘zachowania twarzy’ wobec różnych oczekiwań społecznych. Szerzenie kultury, jej rozwój i dynamiczne ‘życie kulturalne’ w K-K było od dawna ich słabą stroną, ale to wszystko może się przecież zmienić. Do takich zmian potrzebni są jednak ‘właściwi’ ludzie oraz konieczne środki finansowe, które się bardzo szybko zwrócą przy umiejętnym wykorzystaniu talentów spośród młodych pokoleń.
Wracając do tematu „retromanów”, musimy stwierdzić, że wśród nich znaleźli się i tacy, którzy – od początku istnienia „Retromuzyki” – włączali się do dyskusji, ‘szeroko’ opisując swoje wspomnienia oraz wyrażając swoje uwagi na temat przeszłości. Tych aktywnych jest jednak zaledwie kilku, którzy z wielką pasją wspominają przeszłość, pozwalającą im ‘wrócić’ do pięknych chwil młodości.
A co z innymi „retromanami”, którzy ‘chowają’ się i udają ‘głuchych’? Czy ich ogarnęła totalna znieczulica, prowadząca do ignorowania starań „Retromuzyki”?
Już dawno temu aktywni „retromani” prosili innych o wpisywanie swoich uwag, wrażeń oraz jakichkolwiek wspomnień na stronę „Retromuzyki”, ale te prośby nie zostały potraktowane poważnie. Dlatego piszę tutaj wprost o tym wielkim problemie ignorancji, informując tych biernych, że są jeszcze tacy, którzy wierzą w ich pozytywne zachowanie i którzy oczekują od nich jakichś reakcji, ponieważ wszystko ma jednak swoje granice…
Każdy z nas – bez wyjątków – potrzebuje w swoim życiu motywacji, a ja mówię tutaj jeszcze o motywacji wobec działań dla innych, dla których „Retromuzyka” poświęca nie tylko swój własny czas, lecz również czas przeznaczony dla swoich najbliższych osób. Tutaj wcale nie jest wspomniana finansowa strona poświęcenia „Retromuzyki”, która dotyczy na przestrzeni lat potężnych kwot pieniędzy.
Czy teraz rozumiecie, „retromani”, że przychodzi taki okres, gdy ‘instrument’ – podobnie jak na końcu wymienionego powyżej dowcipu – może lub zaczyna być rozczarowany Waszą biernością?
Życzę Wam wszystkiego dobrego w roku 2018.
Ludwig
7 styczeń 2018
Zobacz także inne ciekawe strony.
Opublikowano dnia: 12.01.2018 | przez: procomgra | Kategoria: Artykuły, Publikacje, Wspomnienia
Gabriela, z zadowoleniem spotkałem Twój komentarz, z którego wynika, że doświadczyłaś i może nadal doświadczasz bierność innych w dzisiejszych czasach w każdej dziedzinie życia.
Twoje słowa: „Po co mam się starać jak nic z tego nie mam” dają wiele do myślenia. Z nich wynika, że każdy lub prawie każdy byłby aktywny za jakieś pieniądze lub inne, nie tylko materialne ‘dobra’…
Gabriela, proszę, powiedz nam, czy kiedyś – w przeszłości – było według Ciebie inaczej? Czy np. „retromani” w przeszłości byli inni, mniej obojętni, mniej pazerni na pieniądze, a może mniej zmęczeni?
Ludwig
05.02.2018
Ta bierność istnieje w każdej dziedzinie życia. Nie wiem, nie umiem, nie chce mi się to najczęściej używane wyrażenia w dzisiejszych czasach. Po co mam się starać jak nic z tego nie mam, niech zrobi to ktoś inny. Tylko, że tych innych jest coraz mniej. Wytrwałości w zachowaniu wspomnień dla przyszłych pokoleń życzę twórcom Retromuzyki. Dziękuję za „już” i proszę o „jeszcze”.