Na drugim brzegu tęczy
( pronit xl 0531 )
„Breakout” – po polsku Wyłamanie.
Faktycznie, było to wyłamanie w występujących do tej pory (1969 r.) w Polsce „produkcjach” rockowych (big-beatowych). „Breakout” nagrali tę płytę, po powrocie z tournee w Holandii, z którego przywieźli 200-watowe „Marshalle”. Ale to nie sprzęt (choć to też miało wpływ) przyczynił się do złamania dotychczasowych kanonów, była to mianowicie fascynacja Tadeusza Nalepy nowymi trendami w zachodnim rocku, poparta jego zdolnościami kompozytorsko-wykonawczymi, no i olbrzymim entuzjazmem, energią, świeżością muzyków. Gra Nalepy na Rickenbakerze, z wykorzystaniem efektów wah-wah i fuzz, podparta energią basu śp. Michała Muzolfa żywiołowością gry Józefa Hajdasza na perkusji), dobrym wokalem Miry Kubasińskiej, no i oczywiście pięknymi „wstawkami” muzyka jazzowego Włodzimierza Nahornego przyniosła niesamowity „odlotowy” efekt.
A co jest na tej płycie? Same hity, jak np. „Gdybyś kochał hej”, „Poszłabym za Tobą”, „Czy mnie jeszcze pamiętasz” Czesława Niemena, „Masz na to czas”, i inne, no i oczywiście tytułowy – „Na drugim brzegu tęczy”. Można by jeszcze dużo pisać, dodam jeszcze tylko, że jest to płyta obowiązkowa dla polskich miłośników rocka, niewątpliwie kanon.
Opublikowano dnia: 10.01.2015 | przez: procomgra | Kategoria: Bez kategorii