Tym razem w K60 Party Club swój benefis – z okazji 45 lecia muzykowania – miał Waldek Nowak. Kędzierzynianin z urodzenia, wcześnie chwytał za gitarę. Z Zbyszkiem Kowalskim i Jurkiem Mochem, jak większość początkujących wtedy gitarzystów, z pasją grali „Dom wschodzącego słońca”. Granie z kapelą zaczął jednak od bębnów i można powiedzieć, że miał je we krwi. Początki to Klub Mikrus na osiedlu Azoty. Z Rysiem Starczewskim i Heńkiem Sterkowiczem założyli tam grupę o dźwięcznej nazwie „Przedsiębiorstwo Pogrzebowe” i pozwalali sobie kilka razy w tygodniu trząść podziemiami Hotelu Centralnego – tam mieścił się ten klub. Klub typowo młodzieżowy gromadził młodych i bywało, że zbuntowanych, obywateli PRL.
Potem było technikum gdzie grywał z Wirkiem Nowickim (świetny wokalista) i Piotrkiem Kotrysem. W wojsku też nie przestawał. Rezerwa i wstąpienie na wyższą półkę, bracia Wiesiek i Tadek Brutusowie, Wojtek Kowalski i Halinka Cholewka to doskonała szkoła profesjonalnego muzykowania. W kolejnych czasach grywał też z braćmi Olejnikami. Małżeństwo i radykalna zmiana życia na jakiś czas wymusiły przerwę. Wyniósł się do Dylaków, założył stadninę koni, zajął się hipoterapią. Tam też spotkał Jasia Konopkę. Ten namówił go do powrotu na scenę a następnie, co skutkowało radykalną zmianą formy muzykowania, odkrył jego talent wokalny. Od tego czasu pisze teksty, komponuje muzykę, nagrywa i śpiewa. Ponieważ dużą część jego życia zajmują konie to też trudno się dziwić, że większość jego piosenek porusza tematy z nimi związane. Tak też było tego wieczorku. Śpiewał i grał a goście z entuzjazmem tańczyli, pokrzykiwali, wręczali prezenty i życzyli mu wielu lat pozostawania w kręgu muzyki…. Bo robi to świetnie….Tekst i Foty Henryk Sterkowicz
Opublikowano dnia: 11.11.2015 | przez: procomgra | Kategoria: Bez kategorii