Amatorska muzyka w PRL-u

Reportaż z VI Ogólnopolskiego Przeglądu Piosenkarzy i Zespołów Amatorskich który odbył się w 1969 czyli 45 lat temu

Czas okresu PRL-u dla wielu osób żyjących w tamtych latach nie zawsze kojarzą się z kolejkami w sklepach, maluchami na przedpłaty, brakiem mieszkań czy w końcu z walką o wolność. W tych czasach żyli też młodzi utalentowani ludzie, których ambicją było zaistnieć na scenach ówczesnej polskiej muzyki. Wtedy nie było jeszcze tak rozbudowanej telewizji jak dzisiaj, ze swoimi programami show jak np. Mam talent, X-Faktor lub Voice Of Poland, nie było internetu, nie było You Tube. Były przyzakładowe lub miejskie Domy Kultury, na wsiach Kluby Ruchu, gdzie młodzież mogła się wykazać pod opieką…
W przeróżnych miastach odbywały się festiwale młodych talentów, festiwale muzyki studenckiej, przeglądy zespołów muzycznych i inne podobne imprezy. Niby podobnie jak dzisiaj ale inaczej, bo komuna, bo inni sponsorzy, bo poziom nie ten, bo w końcu technika nie ta. Z poziomem tych imprez było różnie jednak z tego okresu wypłynęło wielu artystów liczących się do dziś na polskich i międzynarodowych scenach muzycznych. Nie zawsze byli po szkołach muzycznych i niejednokrotnie kończyli je dopiero w trakcie swojej kariery artystycznej. Dla odzwierciedlenia klimatu tamtych czasów poniżej przedstawiamy artykuły na temat VI Ogólnopolskiego Przeglądu Piosenki i Zespołów Amatorskich w którym uczestniczyli członkowie kozielskiego zespołu Taranty opublikowane przez Nowiny Jeleniogórskie w roku 1969. Szkoda że bez nagrań…..

retromuzyka.pl


Jeleniogórskie święto piosenki

VI Przegląd Piosenkarzy i Zespołów Amatorskich.

jeleniogorskie_001Przyjeżdżali pełni zapału i  marzeń o karierze piosenkarza czy instrumentalisty. Na pewno niejednemu  z nich śniły się po nocach  estrady wielkich festiwali  w Opolu, Sopocie, studia radiowe i telewizyjne. Tymczasem  musiała wystarczyć pozbawiona  całkowicie klimatyzacji sala klubu Kwadrat i jeleniogórska młodzieżowa publiczność. A nie była to publiczność najlepsza. Młodzi widzowie nie przygotowani  do odbierania tego typu imprez  jak sępy czyhali na każde potknięcie piosenkarza, aby powitać je salwami przytłumionych  chichotów. Aż dziw bierze, że W  takiej sytuacji było bardzo mało  typowych falstartów i nieudanych prób wokalnych. Najdobitniej świadczy to o wysokim poziomie tegorocznej imprezy.  Wpłynął także na to nowy regulamin konkursu. Zgodnie z zarządzeniem Ministerstwa Kultury i Sztuki do Jeleniej Góry  przyjechali najlepsi z poszczególnych  województw, wytypowani  prze wojewódzkie Domy Kultury. Inna sprawa, że nie zawsze  zrozumiały one właściwie swoje  posłannictwo i przysyłały piosenkarzy rzeczywiście najlepszych  w danym okręgu, ale reprezentujących mierny poziom w skali  kraju. Na szczęście były to rzadkie wypadki.

Ogólny poziom imprezy – oświadczył przewodniczący jury  mgr Leon Hanek, kierownik redakcji muzycznej Polskiego Radia we Wrocławiu – był o wiele wyższy niż w latach poprzednich, a laureaci już dzisiaj reprezentują poziom zawodowy i  mogą śmiało występować na estradach profesjonalnych.

Czyli wykonawcy nam tego roku dopisali. Dużo gorzej było z innymi akcentami Przeglądu. I  właściwie największymi amatorami spośród wszystkich uczestników okazały się osoby, pełniące obowiązki konferansjerów.  Cały dowcip sytuacji polegał  na tym, że niewłaściwi ludzie  znaleźli się na niewłaściwym  miejscu. I za tę sytuację nie należy winić konferansjerów, którzy rzeczywiście robili to, na co  ich było stać, ale organizatorów,  którzy na imprezę ogólnopolską  nie zdołali zapewnić przybycia  konferansjera z prawdziwego  zdarzenia. Jeden z nich wyjaśniając mi zaistniałą sytuację o-  świadczył:  A pan wie że Kydryński zażądałby za słowo… (tu wymienił  dość sporą sumę), a za wypowiedzenie go drugie tyle. W ciągu  siedmiu dni uzbierałoby się dość  dużo.  Może to i rzeczywiście prawda,  ale nikt nie wymagał, żeby na  Przeglądzie występował duet  Dziedzic-Kydryński. Na przedstawieniu kabaretu ,,Prztyk” widziałem w akcji aktorów Państwowego Teatru Dolnośląskiego  i sądzę, że każdy z nich mógłby  poprowadzić imprezę na naprawdę wysokim poziomie, a już na  pewno bez błędów dykcyjnych.  Konferansjerowi bowiem regularnie samogłoska ,,e” przeskakiwała na ,,y” i w związku z tym  z dużą swadą zapowiadał że ,,zespół wykona piosynkę…” itd. Jego partnerka z dykcją nie miała  aż tak potężnych kłopotów i nawet bawiła się w Edytę Wojtczak, z wdziękiem uciszając młodzież na sali:  – Czy państwo pozwolą zapowiedzieć mi następny utwór:  Tu padał gromki okrzyk ,,Nie!”,  a pani konferansjer ciągnęła  kwestię dalej:  – Utwór jaki wykona teraz  zespół będzie anonimowany.  Po dłuższym namyśle stwierdziłem, że chodzi zapewne o utwór nieznanego kompozytora.  Falstartów tego typu było więcej. Jakże radosny nastrój panował na sali, kiedy w pierwszych  rzędach siedzieli autorzy wykonywanych utworów. Głośnymi okrzykami wyprowadzali z błędu’  konferansjerów, i dzięki temu  słyszeliśmy właściwe zapowiedzi.  Żarty, żartami, ale rzeczywiście sytuację jaka panowała pod  tym względem na tegorocznym  Przeglądzie można nazwać tylko  skandalem.  Było jeszcze kilka innych, dosyć dziwnych rzeczy. Jedną z  nich była scenografia, a właściwie brak scenografii. Wycięcie  kilku liter z brystolu i powieszenie ich na czerwonym tle nie  stanowi specjalnego problemu  nawet dla ucznia szkoły podstawowej. Nawiasem mówiąc klub  „Kwadrat” rzadko reaguje na  krytykę prasowa. Po Turnieju  Tańca Towarzyskiego tygodnik  „Wiadomości” wyrażał powątpiewanie, czy rzeczywiście do rock  and rolla, twista i walca pasuje  napis „Nasze myśli, serca i czyny Polsce Ludowej”. Biała płachta z tym hasłem powiewała tak  że nad szalejącymi na estradzie  zespołami big-beatowymi.  Widziałem już w życiu sporo  imprez  tego typu. Na każdej z  nich były dwa uroczyste momenty. Dzień pierwszy, kiedy następowało uroczyste otwarcie z udziałem władz miasta, i mający  podobny przebieg koncert finałowy, kiedy to po oficjalnym ogłoszeniu wyników konferansjerzy prezentowali nagrodzonych  wykonawców. W Jeleniej Górze  na otwarcie Przeglądu nie pofatygował się nikt z Miejskiej czy  Powiatowej Rady Narodowej. Na  koncercie finałowym zaś wybrnięto z sytuacji w dosyć zabawny sposób. Systemem non-stop kilka godzin prezentowano  laureatów (nie było żadnej przerwy) nie informując, którą nagrodę kto uzyskał, a lista nagrodzonych była dosyć obszerna.  Dopiero na końcu programu  zabrali głos przedstawiciele jury  i władz miasta. Nawiasem mówiąc nie miałem okazji uczestniczyć w tej części, gdyż byłem  przekonany, że organizatorzy nic  ciekawego już widzom nie zaserwują i poszedłem do domu. W  wyniku takiego potraktowania  sprawy przypomniał mi się stary  dowcip o pewnym dyrektorze,  który zastanawiał się, jak zorganizować akademię: jeśli na początku będzie część oficjalna, to  ludzie przyjdą dopiero na artystyczną, jeśli wpierw będzie artystyczna, to z części oficjalnej  wszyscy wyjdą.
Organizatorzy  tegorocznego Przeglądu mieli widać podobne problemy, ale nie  wzięto pod uwagę faktu, że trzymają widzów w niepewności, bo  wyniki też wszystkich interesują, a nie tylko popisy wokalne.  Tym bardziej, że lepiej ogląda  się program wiedząc, że dana  piosenkarka zdobyła na przykład  drugie miejsce, a nie domyślając  się, kto to może być.  Po wypowiedzeniu tylu gorzkich słów pod adresem organizatorów niejeden czytelnik może  pomyśleć, że tegoroczny Przegląd  to zwykła chała. Nie miałem absolutnie tego na myśli. Przeciwnie, przez cały czas podziwiałem wielki wysiłek organizatorów. Liczba 647 uczestników najpiękniej wyraża ich trud. Samo  zakwaterowanie tylu ludzi było  nie lada problemem. Należy też  całkiem lojalnie stwierdzić, że  wszystkie koncerty rozpoczynały  się punktualnie i bez żadnych  rażących przerw. Wady i błędy  wychodzą jednak zawsze bardziej na wierzch niż zalety.  Kiedy organizatorzy przeanalizują. tegoroczne niedociągnięcia,  następny, VII Przegląd Piosenkarzy i Zespołów Amatorskich  może być naprawdę imprezą udaną, tym bardziej, że Jak już  pisałem, poziom artystyczny  wzrasta z roku na rok i konkurs  ma już w pełni rangę ogólnopolską. Dlatego właśnie poczułem  się’ zobowiązany do Wytknięcia  usterek zgodnie z zasadą, ze  „prawdziwa cnota krytyk się nie  boi”.

 I jeszcze jedna historia. Sala  zastępcza klubu „Kwadrat” pozbawiona klimatyzacji, absolutnie  nie nadaje się, żeby organizować  tutaj tego typu program. Trudno tam oddychać, a cóż dopiero mówić  o prawidłowej interpretacji  piosenek. Może ktoś zająłby się  wreszcie poważnie problemem  obchodów rocznicy rozpoczęcia  remontu lokalu ,,Kwadratu” przy  ulicy 15 Grudnia. A wiosen minęło już od tej pamiętnej chwili  sporo!


131013011025

Taranty na VI Przeglądzie Piosenkarzy i Zespołów Amatorskich

 

VI Ogólnopolski Przegląd Piosenki i Zespołów Amatorskich

VI Ogólnopolski Przegląd Piosenki i Zespołów Amatorskich

W niedzielę koncertem laureatów  w sali Państwowego Teatru Dolnośląskiego zakończono VI Ogólnopolski Przegląd Piosenkarzy i Zespołów  Amatorskich. W tegorocznej imprezie wzięło udział 647 uczestników, w  tym 82 solistów, 18 zespołów wokalnych  i  50 zespołów wokalno-instrumentalnych.
Jury pod przewodnictwem kierownika redakcji muzycznej Polskiego  Radia we Wrocławiu mgr Leona Hanka I miejsce w grupie piosenkarzy przyznało Elżbiecie Mędrys z  Klubu Spółdzielców w Szczecinie.  Dwie równorzędne drugie nagrody  uzyskały: Elżbieta Holub z klubu  Kwadrat w Jeleniej Górze oraz Irena Gałązka z WSS „Społem” w  Mrągowie. Laureatką trzeciej nagrody została Janina Rydzewska z Domu Kultury Zagłębia Konińskiego  w Koninie. Nagrody specjalne otrzymali: Teresa Zawlik z Jeleniej Góry,  Urszula Ciesielska z Katowic, Janina Kałmuczak z Zielonej Góry, Bogumiła Kaczmarek z Katowic i Wanda Tralska z Nowej Huty. Wyróżniono: Halinę Homan, Krystynę Kulbakę, Barbarę Kubicką. Grażynę  Bissen, Jerzego Myrchę, Ingrid Lakwę oraz Krzysztofa Małczyńskiego.
W grupie zespołów wokalnych I,  II i III miejsca nie przyznano. Wyróżnienia otrzymały następujące zespoły: „Kamer” z Wrocławia, „Morsy” ze Szczecina, ,,Entuzjastki” z  Bytomia i ,,Głoginki” z Głogowa.  Najlepszym zespołem wokalno-instrumentalnym okazała się grupa  „Cztery i pół” z klubu Spółdzielczego w Skarżysku Kamiennej. Dwa  równorzędne drugie miejsca jury  przyznało zespołom „Sami swoi” z  WSS „Społem” w Mrągowie i „Agrafy” z Ośrodka Kultury – klub  ,Pomeranie” w Dębnie Lubuskim.  Dwa trzecie miejsca uzyskali „Bardowie” z Fabryki Maszyn Budowlanych w Głogowie i „Inni” z Miejskiego Ośrodka Kultury w Zielonej Górze.
Nagrody specjalne przyznano zespołom: „Marybotast” z Kluczborka,  „Słowianie” z Lublina, „Savres” z  Jeleniej Góry, „Kuntyleny” z Czarnkowa, „Kobold” z Wrocławia i „Taranty” z Kożla. Wyróżnienia otrzymali: „Grupa C-4011”, ,,Entuzjaści”  z Łodzi, ,,Harnasie” ze Strzyżowa,  „Jacy Tacy” z Krosna, „A2 JW” z Przeworska.
Nagrodę specjalną przewodniczącego Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Jeleniej Górze otrzymał  duet wokalno-instrumentalny „2x” z  zakładowego Domu Kultury im. Lenina w Nowej Hucie.  W grupie zespołów instrumentalnych I miejsce przyznano zespołowi „Nowogradzkie sygnały” z Klubu  Spółdzielczego w Nowogardzie, II  miejsce otrzymał zespół „Zagłębianie” z Pałacu Kultury Zagłębie w  Dąbrowie Górniczej. Trzeciej nagrody jury postanowiło nie przyznawać,  natomiast wyróżnienie uzyskał zespól „Sextet-69” z Częstochowy.
Tegoroczny przegląd obserwowało  około 3300 widzów. Uczestnicy imprezy wzięli udział w 12 programach  towarzyszących na terenie powiatu  jeleniogórskiego. Szczegółowe omówienie VI Ogólnopolskiego Przeglądu Piosenkarzy l  Zespołów Amatorskich zamieścimy  za tydzień.

AG[separator]

Poniżej przedstawiamy zeskanowany Biuletyn VI Ogólnopolskiego Przeglądu Piosenkarzy i Zespołów Amatorskich – 1969 (w formacie PDF) w którym wyszczególnieni sa Laureaci i ich nagrody.

Scan0003a Scan0001a Biuletyn VI Ogólnopolskiego Przeglądu Piosenkarzy i Zespołów Amatorskich – 1969

Materiały przesłała Irena Gałązka – obecnie wybitna wokalistka która była jedną laureatek wyżej opisanej imprezy.

 


Opublikowano dnia: 15.02.2014 | przez: procomgra | Kategoria: Historia, Reportaże

4 Comments

  1. Tadeusz pisze:

    Dwukrotnie braliśmy udział w organizowanym przeglądzie polskich amatorów muzyki. Drugi nasz udział skończył się bardzo poważną rozmową z członkami jury. Dokładnie zapamiętałem te osoby; Janusz Poprawa, Andrzej „Ibis” Wróblewski i nijaki Popiołek ze Szczecina. Wobec tego, że w prezentowanych przez zespoły utworach musiał się znaleźć utwór własnej kompozycji. Otrzymaliśmy burę od jury za tekst własnego utworu. Nasze tłumaczenie, że tekst ów był napisany przez T. Trojanek Szmit, notabene jej teksty wykorzystywała Magda Umer, nie przyniosło żadnego skutku. Wymieniony jako ostatni z członków jury był najpewniej swoistym cenzorem. Na marginesie utwór prezentowany na Festiwalu
    Zespołów Wielkich Budów w Zielonej Górze nie wzbudził żadnych kontrowersji – zdobyliśmy tam główną nagrodę.
    Od sporu z Panami z jury nie braliśmy już nigdy udziału w tego typu imprezach. Przeszliśmy na granie zarobkowe. Te moje spostrzeżenia nie zmieniły jednak mojej pozytywnej oceny organizowanego święta muzyki amatorów w Jeleniej Górze.

  2. Marek Kròlikowski pisze:

    Po tym przeglądzie podpisaliśmy kontrakt zawodowy z panem Jerzym Kosińskim i tak skończyła się nasza kariera amatorska, moim zdaniem chyba trochę za wcześnie.
    ps. Pan Jerzy Kosiński to jeden z najbardziej znanych managerów w branży muzycznej. Był odkrywcą m.in. Soni Sulin (Halina Frąckowiak), Jacka Lecha i wiele innych znanych postaci big beatu.

  3. Bronek pisze:

    Super artykuł. Ciekawe wspomnienia. Dobra robota .. Na razie …czytam, czytam i czytam…

  4. Piotr pisze:

    Piękna karta historii amatorskiej muzyki rozrywkowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TŁUMACZENIE Google»

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij