Spełniło się moje pragnienie.
Magiczne miejsce, jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne. Znane mi zaocznie z uwielbienia krakowskich artystów przez moich rodziców. Nigdy tam nie byli. Skąd więc ta fascynacja? Po prostu wiedzieli, że to awangarda. Że coś w końcu się zmienia.
Dom rodzinny był pełen muzyki. Rodzice wiedzieli czego słuchać, mimochodem zaszczepiając we mnie upodobanie do innego spojrzenia na piosenkę. Początek lat sześćdziesiątych obfitował w wiele wydarzeń artystycznych. Wielki wpływ na moje fascynacje wywarli artyści, uczestnicy Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Poznając historię opolskich festiwali zrozumiałem, gdzie zaczęła się moja przygoda z polską piosenką. Dwie wielkie postacie pierwszych festiwali to Ewa Demarczyk i Piotr Skrzynecki. Uwielbiałem polską „muzykę niepoważną”. Karin Stanek, Ada Rusowicz i Wojtek Korda, Mira Kubasińska i Tadeusz Nalepa, Skaldowie to moi idole dziecięcych lat. Dzięki rodzicom, a w szczególności dzięki matce zacząłem dostrzegać w muzyce coś więcej niż tylko gitarowe dźwięki rock’n’rolla. Charyzmatyczna postać Wiesława Dymnego, z drugiej strony pięknie wykonywane romanse przez Mieczysława Święcickie robiły na mnie wielkie wrażenie.
Z wielkim szacunkiem odnosiłem się do krakowskiej Piwnicy pod Baranami. Z obawy aby nie zniszczyć mojego wyobrażenia, przez wiele lat traktowałem to jako coś nie osiągalnego. I dojrzewałem przez lata całe zostawiając sobie niejako na deser swego życia, wizytę w tym wyjątkowym zakątku Krakowa.
W końcu nadszedł ten moment. Stało się to pewnego majowego popołudnia. Niewielka scena, maleńka widownia, wypełniona po brzegi postaciami z najdalszych stron naszego globu. W moim sąsiedztwie miejsce zajęli przybysze z Kanady oraz Australii. Dla nich, dla mnie również, Piwnica jest tak samo ważna jak Wawel, Sukiennice czy Kościół Mariacki. To symbol Krakowa. Przygasły światła. Spektakl się rozpoczął. Momentalnie odpłynąłem w czasy swego dzieciństwa. Tadeusz Kwinta, Mika Obłoński, Leszek Wojtowicz, Alosza Awdiejew. Znane mi postacie. Wreszcie przekonałem się, że Mieczysław Święcicki jest naprawdę „Księciem nastroju”. Znakomite kompozycje Zygmunta Koniecznego, teksty Wiesława Dymnego. Wszystko dokładnie takie jak podpowiadała mi moja wyobraźnia. Niepowtarzalna atmosfera. Pojawiali się także nowi artyści, równie wspaniali. Tamara Kalinowska, Ola Maurer, Piotr „Kuba” Kubowicz, Rafał Jędrzejczyk, Ewa Wnuk-Krzyżanowska, Michał Półtorak, Krzysztof Janicki, Andrzej Talkowski, Jerzy Wysocki; i ci najmłodsi: Dorota Ślęzak, Beata Czernecka, Agata Ślazyk, Kamila Klimczak, Maciej Półtorak, Agata Półtorak, Michał Chytrzyński i inni. Piwnica pod Baranami – Nie ma przesady w tym, że gdy raz przekroczy się jej próg, już zawsze będzie się do niej wracało. Zapraszam do fotorelacji ze spektaklu Kabaretu Piwnicy pod Baranami.
Zdjecia oraz tekst – Zbigniew Kowalski