BANNER_CC_01

 

Mocne Uderzenie

24 marca 1959 r. to bardzo ważny dzień w historii muzyki rozrywkowej naszego kraju. Ten dzień to jej nowy rozdział. Właśnie tego dnia odbył się pierwszy występ zespołu „Rhytm and Blues”, pierwszej formacji tzw. „mocnego uderzenia”. Grupa muzycznych śmiałków podjęła ryzykowne wyzwanie. Wyzwanie, które przerastało ich wyobraźnię. Sięgając po „owoc z zakazanego drzewa”, nie zdawali sobie nawet sprawy z tego, że staną się sprawcami narodzin nowego typu muzyki rozrywkowej w Polsce. Śmiałkowie ci to: Bogdan Grzyb – gitarzysta i kierownik muzyczny grupy, Andrzej Sułocki – fortepian (podczas koncertu w Rudym Kocie zastępował go Władysław Krześniak), Jan Kirszniak – saksofon tenorowy, Leonard Szymański – kontrabas, Edward Malicki – perkusja oraz solista Bogusław Wyrobek i 17-letni uczeń z Gdyni, Wojciech Zieliński (ps. Marek Tarnowski). Kierownikiem artystycznym i programowym, a zarazem prowadzącym koncert był Franciszek Walicki.
Burza oklasków, entuzjazm widowni i wielokrotne bisy przekonały wykonawców, że  obrali dobry kierunek.
Historia zanotowała: 24 marca 1959 roku – w Klubie Kultury „Rudy Kot” przy ulicy Garncarskiej 18 w Gdańsku zamknięto przestarzałą konwencję muzyczną obowiązującą do tej pory między Odrą a Bugiem.
Panowie z „Rhytm and Blues” postanowili pójść za ciosem i wykorzystać swoją szansę wzbogacając swój skład. Wkrótce do zespołu dołączyli inni soliści: Andrzej Szmilichowski (ps. Andrzej Jordan) oraz piętnastoletni, niezwykle uzdolniony cygan Michaj Burano. Zespół zyskiwał niezwykłą popularność występując w największych halach Polski, zawsze wypełnionych po brzegi.

Nie cieszono się jednak zbyt długo z osiągniętego sukcesu. Nie wszystkim się to podobało. W październiku ówczesne Ministerstwo Kultury i Sztuki, które uznało koncerty zespołu „Rhytm and Blues” za fanaberie i niepotrzebne mieszanie w głowach wspaniałej polskiej młodzieży socjalistycznej. Wszak rock’n’roll to wymysł zachodniego imperializmu. To trzeba zwalczać. Po koncercie na katowickim „Torkacie” władze ogłosiły zakaz występów w salach mogących pomieścić więcej niż 400 miejsc. W praktyce oznaczało to zakaz organizowania występów w ogóle. Żywot pierwszej formacji „mocnego uderzenia” trwał zaledwie siedem miesięcy. Zespół dał 39 koncertów. Ostatni odbył się 27 października 1959 roku w Klubie Pracowników Żeglugi w Gdańsku przy Wałach Piastowskich 24.

Mleko się rozlało w kolorze czerwono-czarnym.

Mleko się jednak rozlało i nic nie mogło już zatrzymać tej „rwącej rzeki”. 23 lipca 1960 roku w sali Klubu Studentów Wybrzeża „Żak” w Gdańsku odbył się premierowy koncert nowego zespołu gdańskiego Jazz-Clubu: „Czerwono-Czarni”. Inaugurujący koncert poprowadził Jacek Fedorowicz. Skąd taka nazwa „Czerwono-Czarni”? Kolor czarny, to na wschodzie symbol niższości, niewoli i niskiego pochodzenia, natomiast kolor czerwony oznaczał rewolucję. Zestawienie tych kolorów nie wymagało komentarza.
W zasadzie zespół „Czerwono-Czarni” to kontynuacja formacji „Rhytm and Blues”. Skład zespołu jednak uległ nieco zmianie. Do pianisty Zbigniewa Wilka oraz solistów: Marka Tarnowskiego, Andrzeja Jordana, Wasila Michaja „Burano”, dołączyli nowi członkowie. Kolejny w zespole solista Janusz Godlewski, gitarzysta Wiesław Bernolak oraz krakowski saksofonista Przemysław Gwoździowski. Zespół uzupełniali gdynianie: Wiesław Damięcki – kontrabas i Ryszard Koziatko (ps. Ryszard Żuk) – perkusja. Z upływem czasu skład sekcji instrumentalnej zespołu ulegał zmianom, by w momencie największych sukcesów ustabilizować się następująco: Przemysław Gwoździowski – tenor sax, Wiesław Bernolak – gitara, Tomasz Śpiewak – piano, Wiesław Katana – kontrabas elektryczny oraz Jan Knap – perkusja.
Kolejnym oryginalnym pomysłem Franciszka Walickiego było stworzenie miejsca wakacyjnej rozrywki czyli sopockiego „Non Stopu”. Było to połączenie sali koncertowej z parkietem do tańca. Otwarcie „Non Stopu” nastąpiło 2 lipca 1961 roku. Czerwono-Czarni byli jego pierwszymi gospodarzami. Niestety, w tym czasie, odwiedzili imprezę dwaj panowie. Jacek Nieżychowski oraz Jerzy Kosiński z Estrady szczecińskiej. Ich misja podkupienia popularnego zespołu zakończyła się sukcesem. Skuszeni obietnicą lepszych zarobków, członkowie „Czerwono-Czarnych” zmienili swego protektora. Mając tak znany zespół w swoich strukturach, Estrada szczecińska ogłosiła nową akcję pt. „Szukamy młodych talentów”. Na przełomie czerwca i lipca 1961 r. odbył się w Szczecinie Finał I Ogólnopolskiego Festiwalu Młodych Talentów. Z pośród trzech tysięcy uczestników wyłoniono tzw. „Złotą dziesiątkę”. M.in. byli to Anna Cewe, Wojciech Gąssowki, Wojciech Kędziora (znany jako Korda), Helena Majdaniec, Sława Mikołajczyk, Karin Stanek, Juliusz Wydrzycki (Niemen) oraz Krzysztof Klenczon. Imprezę powtórzono dwa lata później. W „Złotej dziesiątce” znaleźli się tym razem m. in. Halina Frąckowiak, Kazimiera (Kasia) Sobczyk, Zdzisława Sośnicka, Marianna Wróblewska oraz Mira Kubasińska i Tadeusz Nalepa.
Po przejściu zespołu pod „skrzydła” Estrady szczecińskiej doznawał on wielu wzlotów i upadków. Pomimo tego zespół nagrał wiele płyt, wylansował wiele przebojów, zwłaszcza w okresie kiedy kierownikiem muzycznym zespołu był Ryszard Poznakowski – znakomity muzyk, kompozytor i aranżer. Współautor takich przebojów jak: „Mały książę”, „Zakochani są sami na świecie”, „Trzynastego” i wielu innych.
W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia następuje zmierzch kolorowych zespołów. Poprzez „pączkowanie” powstają nowe formacje. Pojawiają się młodzi zdolni instrumentaliści. Zainspirowani zachodnią muzyką współtworzą takie grupy jak Breakout, Klan, Romuald i Roman, Dżamble itp. I to oni nadają ton nowym trendom. Wokaliści kolorowych zespołów próbują bronić swoich pozycji, kontynuując kariery solowe. Kariery mniej lub bardziej udane jak np. Kasia Sobczyk i Henryk Fabian wchodzą do nowego zespołu Ryszarda Poznakowskiego – „Wiatraki”. Jacek Lech zakłada nową „Nową Grupę”. Zbigniew i Wiesław Bernolakowie oraz Piotr Puławski, po rozpadzie bardzo dobrze zapowiadającego się zespołu „Polanie”, opuszczają Polskę. Helena Majdaniec udaje się do Francji, Karin Stanek przenosi się do Niemiec. Maciej Kossowski udaje się za ocean. Zbigniew Bizoń oraz Jan Knap, a wkrótce Wiesław Bernolak osiedlają się w Szwecji.
Ostatnią próbę utrzymania zespołu „Czerwono-Czarni” podejmuje Henryk Zomerski. „Idziemy z duchem czasu” to program prezentowany przez zespół w roku 1974. Zespół ten prezentował się następująco: Teresa Bochenko – śpiew, Krzysztof Bernard – gitara, Jacek Kunze – organy Hammonda, śpiew, Henryk Zomerski – gitara basowa, flet oraz Janusz Raciborski – perkusja. Zespół ten z dnia na dzień staje się zespołem akompaniującym takim wykonawcom jak: Zofia Kamińska, Stenia Kozłowska, Regina Pisarek, Adam Zwierz czy Lew Lewterow, niezauważalnie zmieniając w 1976 roku, nazwę na grupę „Longplay”.
Tak w zasadzie kończy się długa historia zespołu „Czerwono-Czarni”.

Czerwono-Czarni – to prawdziwy kombinat muzyczny

Pierwsze polskie zespoły big beatowe charakteryzowały się niestabilnymi, dużymi składami osobowymi. Muzycy przychodzili i odchodzili zakładając nowe formacje. Dopiero ogromna popularność The Beatles zmieniło ten trend. W „Czerwono-Czarnych” było wielu piosenkarzy i instrumentalistów, bez których muzyka lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych byłaby znacznie uboższa: Michaj Burano, Marek Tarnowski, Andrzej Jordan, Janusz Godlewski, Wojciech Gąssowski, Toni Keczer, Karin Stanek, Kasia Sobczyk, Helena Majdaniec, Józef Ledecki, Maciej Kossowski, Henryk Fabian, Sława Mikołajczyk, Jacek Lech (Leszek Zerchau), a wśród muzyków: Wiesław Bernolak, Piotr Puławski, Tadeusz Mróz, Janusz Rafalski, Zdzisław Orłowski, Wiesław Katana, Seweryn Krajewski, Krzysztof Bernard, Henryk Zomerski, Janusz Koman, Zbigniew Garsen-Wilk, Krzysztof Sadowski, Tomasz Śpiewak, Krzysztof Bem, Zbigniew Podgajny, Józef Krzeczek, Klaudiusz Maga, Przemysław Gwoździowski, Mirosław Wójcik, Zbigniew Bizoń, Jan Knap, Ryszard Gromek.
Istniały pewne próby reaktywowania zespołu, jednak jej członkowie spotykali się raczej okazjonalnie. Jesienią 2015 roku zespół Czerwono-Czarni wystąpił na swoim ostatnim koncercie w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca w składzie: Wiesław Bernolak – gitara, Tomasz Jaśkiewicz – gitara, Wojciech Rapa – gitara basowa, Zbigniew Bizoń – saksofon tenorowy, Piotr Puławski – gitara, Ryszard Poznakowski – klawisze, Andrzej Ibek – klawisze, Jan Knap – perkusja, Filip Kolasiński (gościnnie, 14-letni saksofonista ze Sztokholmu) oraz Danuta Błażejczyk, Agnieszka Wajs, Michał Gasz, Piotr Puławski – śpiew.

Umarł król  – niech żyje król

W lutym 2014 roku w Kędzierzynie-Koźlu, Krzysztof Bernard podjął próbę zachowania w pamięci dawnych przebojów zespołu powołując cover band CZERWONE i CZARNE. Zwrócił się propozycją reaktywowania grupy C-C do jej założyciela p. Franciszka Walickiego. Pan Franciszek sceptycznie odniósł się do tej propozycji. Jego zdaniem muzyka lat 60 już dawno skapitulowała wobec nowych tendencji, stylów i kierunków. Czasy się zmieniły. Nazwa zespołu Czerwono-Czarni została zastrzeżona. Krzysztof po rozmowie z Piotrem Puławskim, który jest obecnie odpowiedzialny za sprawy organizacyjne zespołu, nie otrzymał zgody na posługiwanie się nazwą. Zgodnie ustalono, iż nowy zespół nosić będzie nazwę CZERWONE i CZARNE.
W jego skład weszli kędzierzyńscy muzycy, którzy w mniejszym lub większym stopniu współpracowali z zespołem Czerwono-Czarni i jego solistami. Są to: Katarzyna Garbaciok – wokal. Młoda utalentowana wokalistka, uczestniczka znanego programu „Bitwa na głosy” Wystąpiła tam w drużynie Edyty Górniak. Artur Konczala – wokalista, mający wieloletni staż w Zespole Estradowym Wojsk Ochrony Pogranicza „Granica”. Wiesław Kwinta – gitara basowa. Brał udział w jednej z ostatnich tras koncertowych Kasi Sobczyk. Przemysław Niemiec – perkusja. Wieloletni członek popularnej grupy rockowej „Bank” oraz Krzysztof Bernard – gitara. Gitarzysta w zespole Czerwono-Czarni w ostatniej fazie jego istnienia. Był gitarzystą w zespole Grażyny Łobaszewskiej „Limit”.
Zespół przygotował ciekawie zaaranżowany program, noszący tytuł „Napiszę do Ciebie z dalekiej podróży”. Program składający się z wybranych, popularnych przebojów pierwszego kolorowego zespołu. Przeboje te lansowali tacy soliści jak: Karin Stanek, Kasia Sobczyk, Helena Majdaniec, Maciej Kossowski, Henryk Fabian oraz Jacek Lech. Utwory te powszechnie znane, zaprezentowane w nowoczesnym opracowaniu i wykonaniu brzmią dzisiaj niezwykle interesująco. Premierowe wykonanie programu „Napiszę do Ciebie z dalekiej podróży” odbyło się 8 kwietnia 2016 roku w ODK Komes w Kędzierzynie-Koźlu. Koncert cieszył się dużym zainteresowaniem. Starsza część publiczności z przyjemnością wróciła do lat swojej młodości, młodsi natomiast mogli raczyć się ciekawymi, współcześnie brzmiącymi aranżacjami.

To nieprawda, jak twierdził sceptycznie Franciszek Walicki w swojej książce „Epitafium na śmierć rock’n’rolla” – „Rock’n’roll umiera… Pocisk, wystrzelony w roku 1957 w Gdańsku z armaty rock’n’rolla, zatoczył podniebny łuk w kształcie paraboli i po osiągnięciu punktu kulminacyjnego zaczął opadać. Zderzenie z ziemią było nieuniknione.” Polski big beat, składowa polskiego rock’n’rolla ma się naprawdę dobrze. W tym przypadku pan Franciszek, który posiadał niespotykaną intuicję wyraźnie się pomylił.
Muzyka dnia dzisiejszego z całą pewnością brzmi perfekcyjnie. Od czasu narodzin „big beatu” wiele się w dziedzinie rejestrowania muzyki zmieniło. Dzisiaj można z „beztalencia” bez problemu stworzyć gwiazdę. Powstają mechaniczne utwory, koszmarki. Wystarczy dobrze wyposażone studio, często mieszczące się w niewielkiej piwnicy lub garażu, trochę pieniędzy na promocję oraz zdolnego menagera. Nic nie zastąpi jednak żywej, akustycznej muzyki. Muzyki, która posiada duszę. Ta zawsze się obroni. Nawet taka sprzed 50 lat, bo jest prawdziwa.
Tak jak my zachwycamy się obecnie twórczością Jerzego Petersburskiego, Henryka Warsa czy Władysława Szpilmana, tak nasze dzieci i wnuki rozkoszować się będą wspaniałymi piosenkami stworzonymi w końcówce drugiej połowy ubiegłego wieku, epoce zwanej „szalonymi latami sześćdziesiątymi”. Tak lubiane przeboje, których autorami są tacy kompozytorzy jak: Józef Krzeczek, Marek Sart, Ryszard Poznakowski, Katarzyna Gaertner, Mateusz Święcicki, Wojciech Trzciński i wielu, wielu innych, z całą pewnością przejdą do klasyki polskiej muzyki rozrywkowej.

Tekst: Zbigniew Kowalski
Na podst. książki autorstwa Franciszka Walickiego – „Epitafium na śmierć rock’n’rolla”.

Opublikowano dnia: 15.04.2016 | przez: procomgra | Kategoria: Artykuły, Co jest grane?, Fotoreportaże

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

TŁUMACZENIE Google»

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij